Metamorfoza Gezet Stali Gorzów. "Uporano się z wieloma kłopotami"

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Andrzej Lebiediew w kasku niebieskim
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Andrzej Lebiediew w kasku niebieskim

W pierwszych dwóch spotkaniach sezonu Gezet Stal Gorzów wywalczyła punkt. W rozmowie z WP SportoweFakty o swoich odczuciach związanych z początkiem rozgrywek mówi Andrzej Lebiediew. Łotysz wypowiedział się również na temat sytuacji finansowej klubu.

Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty: W ostatnim meczu zremisowaliście z zespołem z Torunia. Patrząc na przebieg spotkania, czujesz radość czy niedosyt?

Andrzej Lebiediew, zawodnik Gezet Stali Gorzów: Zdecydowanie niedosyt. Uważam, że mogliśmy wygrać ten mecz. Chcieliśmy wykorzystać słabszy dzień Emila Sajfutdinowa i Roberta Lamberta. Z drugiej strony drużyna z Torunia jest teraz trochę jak hydra. Kiedy liderzy jadą słabiej, to wtedy inni dobrze punktują. W tym przypadku znakomity mecz odjechał Jan Kvech.

Masz jeszcze duże trudności, by dopasować się do gorzowskiego toru?

Nie powiedziałbym, że są to duże trudności. Na pewno przede mną jeszcze trochę nauki. Jazda na tym torze mimo wszystko już sprawia mi sporo przyjemności. Za mną kilkanaście treningów, kilka sparingów i pierwszy mecz. Czuję coraz większą swobodę.

ZOBACZ WIDEO: Dwa powody. To dlatego Zmarzlik jest wierny Motorowi

W poprzednim sezonie, ale również na początku obecnego obserwujemy sporą dysproporcję w twoich poczynaniach na własnym torze oraz na wyjeździe. Z czego wynika to, że te mecze w delegacji są zdecydowanie słabsze?

Mam nadzieję, że zmienię to w jak najkrótszym czasie i że ta forma będzie stabilniejsza na każdym torze. Na własnym owalu właściwie nigdy nie miałem problemów, żeby się dopasować. Na wyjazdach bywa różnie. Nie chcę wdawać się w skrupulatne analizy na temat tego, co nie działa. Liczę, że już w najbliższym meczu wyjazdowym zdobędę dużą liczbę punktów.

Jak dogadujesz się z Martinem Vaculikiem i Andersem Thomsenem, liderami Stali Gorzów. Dużo ze sobą rozmawiacie?

Muszę powiedzieć, że atmosfera w drużynie jest bardzo dobra, a w klubie wszystko mi odpowiada. Pasuje mi gorzowski klimat. Liderzy są pomocni, ale również sztab szkoleniowy i działacze. Z każdej strony mogę liczyć na wsparcie. To naprawdę miłe. W momencie, kiedy w pewnej sprawie potrzebuję pomocy, wiem, że znajdzie się osoba, która mi tej pomocy udzieli.

Wizerunek wokół klubu się ocieplił, bo jeszcze kilka miesięcy temu sporo mówiło się o problemach finansowych Stali. Można powiedzieć, że pod tym względem jeździcie z "czystą głową"?

Przyznam szczerze, że mnie te problemy finansowe nie dotyczyły. Mógłbym użyć tutaj stwierdzenia, iż trafiłem do "odśnieżonego klubu", gdzie uporano się z wieloma kłopotami. Płynność finansowa jest obecnie bardzo dobra i rzeczywiście mogę skupić się tylko na jeździe. To duży komfort i oczywiście mi to odpowiada. Nowy zarząd daje sobie radę.

Przed wami mecz wyjazdowy w Częstochowie, gdzie trudno wskazać faworyta. Myślisz, że wszystko rozstrzygnie się w ostatnim wyścigu?

Wszyscy lubimy, kiedy mecze rozstrzygają się w piętnastym biegu. Emocji pewnie nie zabraknie, a my jedziemy do Częstochowy z nastawieniem na dobry wynik. Stać nas na dużą zdobycz punktową.

3 maja rusza cykl Grand Prix. Jaki jest twój cel na ten sezon w tych zmaganiach?

W cyklu Grand Prix 2025 chciałbym zobaczyć Andrzeja Lebiediewa z drugiej części poprzedniego sezonu. Byłem wtedy bowiem stabilnym zawodnikiem na miarę półfinałów i walczącym o finały. Jeśli prezentowałbym się tak skutecznie przez cały rok, to można myśleć wtedy o wysokim miejscu w klasyfikacji generalnej.

Rozmawiał Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (1)
avatar
MarekGorzów
27.04.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Andrzejku weź się za jazdę bo Edek Jancarz się w grobie przewraca jak widzi twoje wyniki 
Zgłoś nielegalne treści