Orlen Oil Motor Lublin zwyciężył we Wrocławiu z Betard Spartą 47:43. Mimo że fantastyczną formą popisywał się Brady Kurtz (16 punktów w 6 startach), to mistrzowie Polski wyjechali ze spotkania z tarczą.
Kibiców Koziołków cieszyć może równa forma całej drużyny, choć nie zabrakło w jej szeregach zawodnika, który zawodzi oczekiwania. Czy są powody do niepokoju, jeśli mowa o Mateuszu Cierniaku?
ZOBACZ WIDEO: Cieślak wskazał na Kołodzieja. Jego diagnoza może przerażać
- Na pewno. Bardzo duży powód, tym bardziej że już w tym roku pokazał, że potrafi pojechać zupełnie inaczej. Mówię o Złotym Kasku, czyli turnieju indywidualnym, gdzie myśli tylko o sobie, gdzie zajmuje się sobą, gdzie może sobie pozwolić na trochę więcej, a kiedy przychodzi starcie ligowe, choć tych porównań nie mamy za wiele, to gdzieś jest zagubiony. I na pewno to czuje i tam nie jest wesoło - mówił w Magazynie PGE Ekstraligi Tomasz Dryła, komentator stacji Canal+.
Opinia znanego dziennikarza spotkała się z podobnym odzewem w pomeczowym studio.
- Zwłaszcza że dotyczy to meczów - jeden u siebie i jeden na wyjeździe. Może dzisiaj bardzo mocny też przeciwnik, ale te dwa mecze są nieudane i tyle - dodał Patryk Malitowski.
Cierniak był również uczestnikiem jednej z bardziej stykowych sytuacji całej kolejki. W biegu 8. niedzielnego starcia prowadząc wpuścił pod siebie wspomnianego Kurtza, który delikatnie odprowadzał go podczas wyprzedzania. W pewnym momencie zawodnik Motoru upadł na tor i został wykluczony. Czy decyzja sędziego była słuszna?
- W biegu ósmym mieliśmy upadek zawodnika w kasku żółtym (Cierniaka, dop. red.). Na wyjściu z łuku w bliskim kontakcie jazda zawodnika w kasku czerwonym (Kurtz, dop. red.) i żółtym. Widzimy delikatny brak płynności jazdy zawodnika w kasku żółtym, być może też poszerzył tor jazdy zawodnik w kasku czerwonym. Sędzia uznał winę zawodnika w kasku żółtym i ja przychyliłbym się do tej decyzji, bo widzieliśmy, że praktycznie o całą długość motocykla z przodu był zawodnik w kasku czerwonym, który jechał swoim torem jazdy - mówił w Magazynie Leszek Demski.
Sytuacja mogła wywoływać kontrowersje, ponieważ wszystko odbywało się w ścisłym kontakcie obu zawodników.
- Nie widzieliśmy żadnego ruchu odchylenia motocykla czy też poszerzenia toru jazdy. Zawodnicy jechali praktycznie sklejeni i w konsekwencji upadł zawodnik w kasku żółtym - podsumował Demski.
Zasiadający w studiu komentatorzy i eksperci przyznali rację, iż była to słuszna decyzja sędziego. Tak czy inaczej, lublinianie wywieźli z Wrocławia bardzo cenne dwa punkty do tabeli PGE Ekstraligi. Sparta natomiast ma dużo materiału do analizy na resztę sezonu.