Miał być wielką gwiazdą światowego speedwaya w młodzieżowym wydaniu i zarabiać miliony. Zamiast tego jeździł ciągnikiem i walczył o to, aby znów wsiąść na motocykl żużlowy. Od początku zapowiadał jednak, że znów przywdzieje kevlar i nie zamierza kończyć kariery. I słowa dotrzymał, a w marcu znów stanął pod taśmą.
ZOBACZ WIDEO: "Nie było z nim lekko". Zmiany we Włókniarzu po odejściu Madsena
- W tej chwili czuję się dobrze, choć odczuwam jazdę na motorze w moich ramionach. Nadal potrzebuję je wzmocnić, abym swobodniej czuł się na motocyklu. Myślę jednak, że kolejne treningi na torze sprawią, że zapanuję nad motorem. Jestem bardzo szczęśliwy, że wróciłem. Brakowało mi jazdy tej adrenaliny - przyznał Marcus Birkemose w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym".
22-latek w trzech meczach najniższego ligowego szczebla w Polsce wystartował na razie w ośmiu wyścigach. Zdobył w nich 14 punktów i dwa bonusy, co klasyfikuje go na czternastym miejscu w statystykach.
- Wierzę, że jeszcze mogę w tym sporcie sporo osiągnąć, zdobyte wcześniej przeze mnie medale nie wzięły się znikąd. Miałem swoje zawirowania i problemy osobiste, ale to już za mną. Ciężko pracowałem i dalej pracuję nad powrotem - dodał.