3 maja startuje cykl Speedway Grand Prix 2025. W niemieckim Landshut zobaczymy inauguracyjne zmagania. Jednym z uczestników mistrzostw jest Jack Holder. W ubiegłym roku zajął szóste miejsce na koniec sezonu. Po jego zakończeniu przyszedł czas, by zrobić to co sprawdzone.
- Udałem się do domu, do Australii. Wypoczywałem po ostatnim sezonie i mogłem zapomnieć o złych rzeczach, zresetować się i w pełni zrelaksować. Przygotowywałem się fizycznie do kolejnego sezonu. Znalazłem dla siebie dobry sposób na przygotowania - stwierdza w rozmowie z WP SportoweFakty Holder.
ZOBACZ WIDEO: Cieślak wskazał na Kołodzieja. Jego diagnoza może przerażać
Zmagania na angielskich i polskich torach w sezonie 2025 Australijczyk rozpoczął dość dobrze. - Nadal pracujemy nad silnikami i ustawieniami, ale jak na razie plan idzie po naszej myśli - mówi Holder.
Przed rokiem stały uczestnik cyklu prezentował bardzo dobrą formę, wygrywając na inaugurację w Gorican. Czy medal to cel, jaki przyświeca Holderowi na ten rok?
- Nie po to trenuję tak ciężko, żeby zadowolić się medalem. Oczywiście, że chce być mistrzem świata. Pracowałem nad sobą przez zimę. Było dużo wyrzeczeń, poświęcam się każdego dnia, by zrealizować swoje cele - deklaruje.
Żużlowiec Orlen Oil Motoru Lublin zdaje sobie sprawę, że ma trudnych przeciwników, w tym jednego wybitnego, tj. Bartosza Zmarzlika. Byli mistrzowie świata uważają, że by zdobyć tytuł trzeba być świetnie zorganizowanym i mieć w sobie "coś ekstra". Czy Holder spełnia te wymagania?
- Mój brat został mistrzem świata. Oglądałem go, w jaki sposób i w którym kierunku działał. W mistrzowskim sezonie nie zrobił właściwie nic innego, niż w pozostałych. Oczywiście mistrzostwo to zestaw, który musisz mieć. Na który się składają dobre relacje z tunerami, dobrze pracujące silniki, profesjonalni mechanicy, forma fizyczna. Jeśli to masz czujesz pewność siebie, że jesteś w stanie zrobić wszystko. Myślę, że nie ma sekretnego składnika, który daje mistrzostwo - argumentuje.
Forma fizyczna, doskonały sprzęt o którym mówi Holder to bardzo ważne czynniki. Trzeba mieć też trochę szczęścia, którego nie może zabraknąć każdemu sportowcowi. - Jeżeli chcesz być mistrzem, kontuzje muszą cię omijać, żeby być w grze cały czas - dodaje.
Holder zdaje sobie sprawę, że przez cały sezon musi kontynuować dobre występy jak w Gorican, Landshut czy Malilli. Powtarzalność to klucz do sukcesu. - Dokładnie. Jeżeli nie masz najlepszego dnia, nie masz prawa być poza półfinałami czy finałami marząc o tytule. Granica błędu jest tak naprawdę niewielka. Fatalny występ ma konsekwencje w walce o medale - odpowiada stały uczestnik cyklu.
29-latek pogrzebał swoje szanse na podium przez słabe występy w trzech rundach, tj. Pradze, Rydze i Vojens. Australijczyk wie, jak dużo kosztowały go te zawody i spróbuje unikać takich sytuacji.
- Pewnie, że patrzę na to, co się działo w przeszłości. Dużo mnie to uczy. Trzeba wyciągać wnioski. Wiem, wówczas co zrobiłem źle i co poprawić.
W tym roku nie ma rundy na chorwackiej ziemi. Tym razem mistrzostwa świata otworzy niemieckie Landshut, z którym Holder ma dobre wspomnienia, bo zajął tam trzecie miejsce.
- Landshut to kolejny tor w cyklu. Trzeba dobrze startować i uciekać przed resztą. Tam się trudno wyprzedza, ale jak chcesz być mistrzem to nie ma wymówek - kończy nasz rozmówca.
Konrad Mazur, WP SportoweFakty
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)