Żużel. Gleb Czugunow w debiucie w Rybniku był drugim zawodnikiem drużyny. "Moją pracą jest zdobywanie punktów"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdj. Gleb Czugunow
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdj. Gleb Czugunow

Zaległe spotkanie trzeciej rundy PGE Ekstraligi pomiędzy Innpro ROW-em Rybnik a Pres Grupa Deweloperska Toruń zakończyło się wynikiem 32:58. Debiut ligowy zanotował w nim Gleb Czugunow, gromadząc sześć punktów.

Po wygranej z Gezet Stalą Gorzów nastroje w Rybniku były dobre. Nikt chyba nie spodziewał się zatem aż tak wysokiej porażki w drugim tegorocznym domowym spotkaniu w ramach rozgrywek PGE Ekstraligi. W dwóch pierwszych meczach sezonu w składzie znalazł się Maksym Drabik, którego w pojedynku z Aniołami zastąpił Gleb Czugunow.

Dla Rosjanina z polskim obywatelstwem był to zatem ligowy debiut i ostatecznie w pięciu biegach zgromadził on sześć punktów. Pięć z nich wywalczył jednak już w swoich dwóch pierwszych startach, trzeba zatem przyznać, że początek starcia był w jego wykonaniu naprawdę dobry. Tego wieczoru w drużynie lepszy był tylko Rohan Tungate (10+1 w sześciu startach), a gorsi m.in. Nicki Pedersen (5), czy Chris Holder (3).

ZOBACZ WIDEO: Kacper Woryna mówi o finansach Włókniarza

- Sporo punktów zgubiłem przez swoje błędy. Jeżeli mam mówić za siebie, to jakieś cztery "oczka" straciłem na "dzień dobry" po swoich pomyłkach. Jestem zadowolony z pracy motocykla. Jazda w tym meczu zabierała trochę mocy i tak kombinowaliśmy. Z naszej strony było to trochę "nijakie" spotkanie, bardziej na minus - mówił po meczy w Rybniku Gleb Czugunow, w rozmowie z WP SportoweFakty.

W pierwszym starcie nasz rozmówca był wyjątkowo szybki i na dystansie uporał się z Mikkelem Michelsenem. W drugim przegrał tylko z Emilem Sajfutdinowem, natomiast w późniejszych biegach było już gorzej. Co było główną przyczyną takiej sytuacji?

Chciał uniknąć zderzenia z kolegą

- Ten tor się cały czas otwierał i traciło się więcej mocy. Tego wieczoru padały rekordy toru. My z kolei nie wiedzieliśmy już, co zrobić z tym silnikiem, żeby wyciągnąć z niego jeszcze więcej tej mocy, której brakowało - dodał.

W 13. odsłonie dnia Czugunow zapoznał się z nawierzchnią rybnickiego owalu i po upadku został wykluczony z powtórki. Bardzo blisko tego zdarzenia byli wówczas zarówno Emil Sajfutdinow, jak i kolega z drużyny - Nicki Pedersen. Jak tę sytuację ocenia sam zawodnik?

- Emil podjechał pode mnie, a Nicki mnie założył. Pociągnęło mi motor, po czym położyłem się, bo w pewnym sensie czułem, że lecę w Nickiego. Tak to wyglądało według mnie - skomentował krótko.

Za Czugunowem tym samym ligowy debiut, a w pierwszych dwóch spotkaniach nie znalazł się on w składzie meczowym. Czy takie rotacje powodują jakąś większą presję, czy znając założenia sztabu nie należy o tym myśleć i skupić się na swoich zadaniach?

Taka jest praca sportowca

- Moją pracą jest zdobywanie punktów. Gdy jestem wstawiany do składu meczowego, to wtedy jadę i robię wszystko, aby wywalczyć ich jak najwięcej. Jest przez to trochę więcej presji, ale jestem sportowcem i to jest moja praca. Muszę to wszystko udźwignąć - podkreślił.

Innpro ROW Rybnik przegrywając u siebie z PRES Grupa Deweloperska Toruń stracił ważne punkty na domowym torze. Kolejne dwa ligowe starcia czekają Rekiny na wyjazdach - w Lublinie i Częstochowie. W obu tych przypadkach walka o punkty do tabeli będzie niezwykle trudna.

- Trzeba się skupić, zabrać odpowiedni sprzęt i walczyć do końca. Z toru w Lublinie mam bardzo dobre wspomnienia - podsumował rozmowę z WP SportoweFakty Gleb Czugunow.

Stanisław Wrona, SP SportoweFakty

Komentarze (1)
avatar
bendke
2.05.2025
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Czugunow w ubiegłym sezonie pogrzebał ostrów...extraligi w decydujacym biegu...juz miał perpektywy... 
Zgłoś nielegalne treści