Żużel. Rozbili ROW Rybnik na wyjeździe, ale on czuł niedosyt. "W dwóch seriach na pewno się pomyliłem"

WP SportoweFakty / Wojciech Ogonowski / Na zdjęciu: Jan Kvech
WP SportoweFakty / Wojciech Ogonowski / Na zdjęciu: Jan Kvech

PRES Grupa Deweloperska Toruń pokonała na wyjeździe Innpro ROW Rybnik w stosunku 58:32. Do bardzo wyraźnego zwycięstwa gości przyczyniła się dobra postawa wszystkich seniorów. Do dorobku drużyny sześć punktów z bonusem dorzucił Jan Kvech.

Gospodarze tylko w pierwszej serii dotrzymywali kroku rozpędzającym się toruńskim Aniołom. Od drugiej serii przewaga przyjezdnych zaczęła systematycznie rosnąć i ostatecznie wyniosła aż 26 punktów pod koniec pojedynku.

- Bardzo cieszę się z tego, że tak pojechaliśmy jako drużyna. Dziękuję kolegom z toru, za to, że mi również pomagali - rozmawialiśmy o ustawieniach i o pozostałych sprawach. Myślę, że wszyscy dobrze pojechaliśmy i przez to wygraliśmy. Zawsze uwielbiałem przyjeżdżać do Rybnika. Jeździłem dla tego klubu przez jeden sezon. Dużo rzeczy się pozmieniało. Sam trochę się na początku pogubiłem, ale szybko się dopasowaliśmy - mówił po wygranym wysoko pojedynku Jan Kvech w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Kacper Woryna mówi o finansach Włókniarza

Dorobek Czecha to sześć punktów z bonusem w czterech biegach. W pierwszych dwóch startach wprawdzie przyjeżdżał on do mety trzeci, jednak zawsze robił to przed rywalem, w kolejnej odsłonie natomiast udało mu się przywieźć podwójne zwycięstwo z Mikkelem Michelsenem, pokonując Nickiego Pedersena i Pawła Trześniewskiego. Pomimo niezłej skuteczności nasz rozmówca nadal widział miejsce na lepszy wynik.

Wie, że popełnił błędy

- Nie jestem zadowolony. Myślę, że mogłem pojechać lepiej. Był to jednak wyjazdowy mecz. W pierwszych dwóch biegach popełniłem błędy, później czułem się trochę lepiej na motorze. Wcale jednak nie było tak komfortowo, jak sam bym tego chciał. Trzeba sobie obejrzeć ten mecz, wyciągnąć wnioski i mam nadzieję, że moje występy będą jeszcze lepsze - zaznaczył.

Po pierwszej serii na tablicy wyników było 12:12. Później starty gości były już zdecydowanie lepsze i osiągnęli oni bardzo wyraźną przewagę. Czy przed tym spotkaniem w ekipie przyjezdnych rozważano tak wysokie wyjazdowe zwycięstwo?

Jan Kvech (w kasku białym) liczy na jeszcze lepsze występy w kolejnych spotkaniach
Jan Kvech (w kasku białym) liczy na jeszcze lepsze występy w kolejnych spotkaniach

- Jeśli miałbym mówić za siebie, to w dwóch seriach na pewno się pomyliłem, więc nie było tak łatwo. To jest jednak Ekstraliga i tu nie ma łatwych meczów. Oni też mają bardzo dobrą i wyrównaną drużynę. Nie patrzę na to, czy jedziemy z rywalami z Rybnika, czy Lublina. Chcemy wygrywać ze wszystkimi. W tych zawodach było widać, że gospodarze byli przygotowani do tego meczu. Cieszę się z tego, że cała drużyna pojechała dobrze i szybko się dopasowaliśmy - ocenił postawę swoją i kolegów Kvech.

Zmiany były zauważalne

Reprezentant Czech był zawodnikiem miejscowych Rekinów przez jeden sezon. Czy owal na stadionie przy ulicy Gliwickiej różnił się zatem bardzo od tego, który pamiętał on z czasów swoich częstszych występów na nim?

- Ten tor był w tym pojedynku bardzo fajny. W tamtym roku nie startowałem w tym miejscu w ogóle. Dużo się pozmieniało (uśmiech), dlatego w pierwszych dwóch wyjazdach się pomyliłem. Dla mnie było to coś nowego. Cieszę się, że wygraliśmy, choć na początku nie był to łatwy mecz.

Po zwycięstwie z Innpro ROW-em zespół PRES Grupa Deweloperska Toruń ma na koncie pięć punktów i pozostaje cały czas bez porażki. Kolejne spotkanie Anioły odjadą już w weekend, a podejmować będą wówczas na Motoarenie ekipę Krono-Plast Włókniarza Częstochowa.

- Będzie to dla mnie kolejny mecz. Ja niedawno miałem trzy dni z rzędu występy żużlowe, więc nawet nie zwracam uwagi za bardzo, co to jest za pojedynek. Po prostu zawsze się skupiam na najbliższym spotkaniu i patrzę do przodu. Jak już mówiłem, mecze w Ekstralidze nie są łatwe. Trzeba się do tego dobrze przygotować. Chcę notować jeszcze lepsze występy - dodał ambitnie na koniec rozmowy z WP SportoweFakty Jan Kvech.

Stanisław Wrona, WP SportoweFakty

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści