Żużel. Zmarzlik zignorował prośbę władz Grand Prix?! Wychodzą kulisy zamieszania w Landshut

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Bartosz Zmarzlik i Phil Morris
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Bartosz Zmarzlik i Phil Morris

Zachowanie kibiców Gezet Stali nie może przejść bez echa, a kariera Norberta Krakowiaka stoi pod znakiem zapytania. Bartosz Zmarzlik pokazał klasę w Grand Prix, choć znów popełnił kosztowny błąd. Przyznaliśmy plusy i minusy tego weekendu.

Plusy przyznaje Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

+ Bartosz Zmarzlik podczas Grand Prix Niemiec

Przed startem cyklu władze Grand Prix zrobiły wiele, by utrudnić mu walkę o kolejny tytuł mistrza świata. Zmiany w regulaminie były wymierzone w niego, a on spłatał wszystkim psikusa, wygrał i zgarnął komplet punktów. Cały weekend w Landshut był jednak dla niego wyjątkowo stresujący, bo tuż po pierwszym w tym sezonie sprincie został ukarany za spóźnienie i wybierał numer startowy jako ostatni. To wszystko wywołało oburzenie nie tylko Bartosza Zmarzlika, ale także polskich fanów, którzy znów oskarżają władze GP o spisek przeciwko Polakowi. Polak bronił się bowiem, że na wybór numerów startowych spóźnił się z powodu obowiązkowych wywiadów.

Dopiero teraz okazuje się, że prawda mogła być zupełnie inna. Władze GP sprawdziły bowiem usprawiedliwienie mistrza świata i okazało się, że akurat przed wskazaniem numerów żadnego wywiadu nie udzielał. Sam Zmarzlik został nawet osobiście poproszony o dokonanie wyboru, ale zignorował to, bo rozmawiał z trenerem kadry, Rafałem Dobruckim. Warto wyjaśnić, że procedura ustalania listy startowej jest dość sformalizowana, a zanim się rozpocznie, zawodnicy są wzywani na odpowiednie miejsce, a organizatorzy włączają czas dwóch minut. Zmarzlik doskonale o tym wiedział, a w Landshut osobiście dostał taką informację od przedstawiciela organizatorów.

ZOBACZ WIDEO: Wiktor Lampart bez ogródek. To dlatego nie ma go w Toruniu

O ile w przypadku pomyłki z kevlarem w Vojens, rywale wstawili się za Polakiem, to tym razem inni uczestnicy GP mieli oczekiwać, że za spóźnienie zostanie on przesunięty na koniec kolejki. Wcześniej za podobny błąd w ten sposób karani choćby Leon Madsen i Jan Kvech. Pod koniec dnia ze swojej winy miał sobie także zdać sprawę sam Zmarzlik, który po turnieju już znacznie spokojniej wypowiadał się o porannym wydarzeniu.

+ Piotr Pawlicki drugi raz z rzędu zdobył łącznie z bonusami 15 punktów, a wynik na torze odpowiada także stylowi jazdy. To głównie dzięki niemu częstochowianie do ostatniego biegu mieli szansę na wywiezienie z Torunia bezcennego punktu. Zresztą nawet teraz Krono-Plast Włókniarz Częstochowa wydaje się mieć spore szanse na punkt bonusowy w starciu z jednym z kandydatów do złotego medalu.

Pawlicki jest fenomenalnie przygotowany do sezonu nie tylko sprzętowo, ale także kondycyjnie, co potwierdził w niedzielę startując w Wings for Life. Żużlowiec w słynnym wyścigu przebiegł 36 km w tempie 4:37 min/km. Wynik wprost fenomenalny, jak na zawodnika, który nie przygotowuje się do tak długotrwałego wysiłku.

+ Paweł Przedpełski już niedługo może wrócić do PGE Ekstraligi, bo w Metalkas 2. Ekstralidze po raz kolejny z sukcesem pełnił rolę lidera swojego zespołu, a do tej pory ma średnią 2,33 pkt/bieg. W niedzielę poprowadził Stal Rzeszów do ważnego zwycięstwa na domowym obiekcie przeciwko Moonfin Malesa Ostrów.

Minusy przyznaje Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty

- Animozje kibiców Gezet Stali Gorzów i Stelmet Falubazu Zielona Góra 

Historia Derbów Ziemi Lubuskiej jest już bardzo długa i od lat przynosi ona wiele emocji, także tych negatywnych. Wielokrotnie fani zarówno jednej, jak i drugiej drużyny dogryzali czy atakowali siebie nawzajem. Od jakiegoś czas nacisk w tych akcjach położono na Edwarda Jancarza, legendę Stali Gorzów. Niestety wykorzystuje się go nie tylko w negatywny sposób, ale wręcz niedopuszczalny.

"Katarzynę wychwalacie, swoich na klamce wieszacie" - napisali gorzowscy kibice na transparencie, który pojawił się w niedzielę na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Słowa te nawiązywały do śmierci byłego żużlowca, który 11 stycznia 1992 roku zginął ugodzony nożem przez żoną Katarzynę i do samobójstwa Rafała Kurmańskiego. Wychowanek zielonogórskiego klubu zmarł 30 maja 2004 roku. Był wówczas krytykowany przez fanów swojej drużyny z uwagi na słabszą dyspozycję.

Tego zachowania nie usprawiedliwia nawet fakt, że była to odpowiedź na zeszłoroczne okrzyki kibiców Falubazu "Katarzyna Jancarz", które było słychać podczas minuty ciszy dla zmarłej legendy Stali, Bogusława Nowaka. Wbijanie szpilek w przeciwny obóz przez grupy fanowskie nie są niczym niezwykłym, lecz powinno się to robić w kreatywny i etyczny sposób.

- Max Fricke jeszcze kilka lat temu był uznawany za ogromny talent australijskiego żużla, który miał nawet włączyć się do walki o najwyższe cele w Speedway Grand Prix. Od jakiegoś czasu jego rozwój jednak wyhamował, a sam zawodnik zadomowił się w drugiej dziesiątce listy klasyfikacyjnej PGE Ekstraligi oraz w środku klasyfikacji Indywidualnych Mistrzostw Świata.

29-latkowi zdarzają się wybitne spotkania, ale też te zdecydowanie gorsze. I tak właśnie było w niedzielę, gdy Bayersystem GKM Grudziądz bardzo potrzebował jego punktów do pokonania Betard Sparta Wrocław. Tak się jednak nie stało, a Fricke zapisał obok swoje nazwiska zaledwie cztery "oczka". Co więcej, pokonał wyłącznie Bartłomieja Kowalskiego i Nikodema Mikołajczyka. Australijczyk musi coś zrobić, aby mógł być postrzegany przez kluby z elity jako prawdziwy lider.

- Norbert Krakowiak przychodził do Moonfin Malesy Ostrów, aby odbudować swoją formę i tak naprawdę karierę. Doskonale wszyscy wiedzieli, że kolejny słaby rok, oddali go nie tylko od PGE Ekstraligi, ale może również na jakiś czas wyrzucić nawet z Metalkas 2. Ekstraligi. W sobotnim starciu przeciwko Texom Stali Rzeszów wywalczył zaledwie jedno "oczko" z bonusem w trzech startach.

Nie o punkty jednakże tylko chodzi. Najgorszy był styl, jaki zaprezentował 25-latek na Podkarpaciu, a właściwie jego brak. Dwukrotne zjechanie z toru było po prostu oznaką poddania się. W Wielkopolsce już zastanawiają się nad zmianami kadrowymi i bardzo możliwe, że Krakowiaka zastąpi Grzegorz Walasek. W takiej sytuacji przyszłość w żużlu urodzonego w 1999 roku zawodnika może stanąć pod znakiem zapytania.

Komentarze (16)
avatar
Arleta Mrowinska
6.05.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Krakowiak nigdy nie był żużlowcem nigdy niczego nie osiągnął i nie osiagnie taki Walasek mimo swoich lat jest dużo lepszy! 
avatar
Bogdan WE
6.05.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Kasprzak jako komentator sprawdza się a Cieślak i Fiałkowski są super 
avatar
MALGORZATA RYKOWSKA
5.05.2025
Zgłoś do moderacji
13
5
Odpowiedz
polacy powiunniu olac GP tak samo nasi zawodnicy i by bylo po sprawie i niech sami sie rzadza w polce olac ichnie GP i wtedy przyszli by na kolanach blagac by w polsce bylo GP bez polski to GP Czytaj całość
avatar
PeBe
5.05.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
a ja do plusów dopisałbym debiut Pana Kasprzaka jako komentatora :):):) nie jestem fanem jego osobowości, ale jako ekspert w studio i magazynie moim zdanie wypadł bardzo pozytywnie :) szczególn Czytaj całość
avatar
SailorRipley39
5.05.2025
Zgłoś do moderacji
13
4
Odpowiedz
Żenujący tekst, podpisany przez Redakcję, czyli kogo? Wydźwięk jest jasny: Zmarzlik po zwycięskim sprincie olał procedurę wyboru pola startowego, bo musiał pogadać z Dobruckim? W sensie? Przysł Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści