Żużel. Historia napisana na naszych oczach. Zrobili to po raz pierwszy od 7 lat

WP SportoweFakty / Michał Krupa
WP SportoweFakty / Michał Krupa

2018 rok - to właśnie wtedy po raz ostatni w lidze zwyciężył zespół z Krakowa. W ubiegłą niedzielę odliczanie przerwał nowy klub ze stolicy Małopolski. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Długo odsypiałem te wszystkie dni - mówi nam Mikołaj Frankiewicz.

W tym artykule dowiesz się o:

Speedway Kraków pokonał 46:42 Lokomotiv Daugavpils i tym samym odniósł premierowe zwycięstwo w sezonie 2025. To pierwsza taka sytuacja w stolicy Małopolski od 29 sierpnia 2018 roku. Wówczas Arge Speedway Wanda Kraków okazała się lepsza od Zdunek Wybrzeża Gdańsk (45:43 - dop.red.).

- Długo wyczekiwana wygrana. Na pewno jesteśmy bardzo szczęśliwi. Osobiście długo odsypiałem te wszystkie dni. Zawodnicy też są zadowoleni. Szkoda tylko Bartka Szymury i tych odjętych punktów - przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty Mikołaj Frankiewicz.

ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące słowa Wiktora Lamparta. Tak zachował się Mariusz Staszewski

Tryumf mógł być jeszcze okazalszy, ale wcześniej wspomnianemu Szymurze odjęto dwa "oczka" z powodu zbyt wczesnego wyprowadzenia motocykla z parku maszyn. Jak się okazuje, powód był błahy. Mechanik żużlowca po prostu źle zrozumiał kierownika marku maszyn.

Trochę niespodziewanie najskuteczniejszym jeźdźcem Speedway Kraków był za to Dawid Rempała, który obok swoje nazwiska zapisał 12 punktów. Na pochwały zasługują również Matic Ivacic oraz Jesse Mustonen, autorzy 11 "oczek". Sześć punktów w trzech startach wywalczył z kolei junior Dawid Grzeszczyk.

- Dawid miał różne problemy na początku sezonu, ale dużo pracował na treningach, sporo pozmieniał w sprzęcie. Odpłacił się po prostu za nasze zaufanie - twierdzi nasz rozmówca.

W zespole pojawił się także nowy zawodnik - Ernest Matjuszonok, choć nie zdołał zadebiutować na torze. Ma to być jednakże na razie ostatni ruch na rynku transferowym klubu. Cała drużyna ma spory kredyt zaufania od włodarzy i do kolejnych potyczek przystąpi w niezmienionym składzie.

Pewne pretensje do gospodarzy miał za to Nikołaj Kokin, szkoleniowiec Lokomotivu. Jego zdaniem na krakowskim torze nie dało się jechać stabilnie. Gościom szczególnie przeszkadzały dziury, które pojawiły się przy wejściach w łuki (więcej TUTAJ).

- Trener Kokin miał delikatne uwagi, ale tor był po sporych opadach. Mimo wszystko został przez sędziego i komisarza, uznany za regulaminowy. Zawodnicy trenowali na identycznym owalu przez dwa dni. W niedzielę pasowały te same przełożenia, co wykorzystaliśmy - wyznaje Mikołaj Frankiewicz.

Teraz przed krakowianami kolejna domowa konfrontacja. Odbędzie się ona jednak dopiero 25 maja. Wówczas do stolicy Małopolski przyjedzie Trans MF Landshut Devils. W klubie nikt nie celuje w wygranie Krajowej Ligi Żużlowej. Dobrze byłoby jednakże wygrać jak najwięcej spotkań na własnym terenie.

- Chcielibyśmy zbudować twierdzę w Krakowie, choć będzie to trudne do wykonania. Aczkolwiek mamy zamiar wykorzystać atut własnego toru. Na wyjazdach możemy mieć większe problemy. Część naszych zawodników nie jeździło za dużo na polskich owalach, więc się ich dopiero uczy - podsumowuje prezes Speedway Kraków.

Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (1)
avatar
tomas68
6.05.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Kolejni oszukanie jak my ,na serio nie ma sensu na nowo wracać do żużla.
Nie z tym związkiem i jego ludźmi. 
Zgłoś nielegalne treści