Żużel. Wszyscy się dziwili. Ślączka tłumaczy się ze swoich decyzji taktycznych

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Janusz Ślączka i Eryk Jóźwiak
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Janusz Ślączka i Eryk Jóźwiak

Janusz Ślączka podczas czwartkowego meczu H.Skrzydlewska Orła z Moonfin Malesą skorzystał z rezerw kilkukrotnie. Niektóre z nich były dość zaskakujące. Po spotkaniu szkoleniowiec łodzian wytłumaczył się ze wszystkich swoich decyzji.

Bardzo słabo w czwartek spisał się w Ostrowie H.Skrzydlewska Orzeł. Łodzianie przegrali z Moonfin Malesą Ostrów aż 32:58, zapisując po swojej stronie zaledwie dwie "trójki" i jeden drużynowo wygrany wyścig.

Jednym z najgorszych zawodników zespołu był Andreas Lyager, który wywalczył w czterech startach zaledwie dwa "oczka" i jeden bonus. Co ciekawe w tym czasie zdążył pojechać jako rezerwa taktyczna. Miało to miejsce w piątek gonitwie. Dużo osób dziwiło się tej decyzji, gdyż Duńczyk w pierwszej serii przyjechał do mety na ostatniej lokacie.

ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące słowa Wiktora Lamparta. Tak zachował się Mariusz Staszewski

- Każdy się może pomylić. Jest to lider naszej drużyny i jeśli w Szwecji oraz Danii robi w granicach kompletu, to myślałem, że jest to wyłącznie jednorazowa pomyłka. Nie było też pewniaka, ponieważ nikt z naszego zespołu nie wygrał pierwszego biegu. Jeżeli Lyager miał coś dostroić, to chciałem, żeby zrobił to w piątym wyścigu, aby na siódmą gonitwę był mocny - przyznał po meczu Janusz Ślączka.

27-latek zastąpił wówczas Mikkela Andersena, który wcześniej zanotował upadek z powodu swojego błędu. Duńczyk do końca pojedynku już się na torze nie pojawił, lecz był zdolny do dalszej jazdy. Mimo tego odczuwał ból nogi, a szkoleniowiec H. Skrzydlewska wolał go oszczędzić.

Mogłoby się wydawać, że w tej sytuacji więcej szans dostanie Mateusz Bartkowiak. Ten, podobnie jak w domowej potyczce z Autona Unią Tarnów, pojechał zaledwie w jednym biegu. Tym razem pojawił się dopiero w 14. wyścigu. Wiele osób powtarza, że wejście w spotkanie w takim momencie jest bardzo trudne.

- A gdzie jest łatwo? Chciałem go też puścić w 14. biegu konfrontacji z Tarnowem, ale Mateusz nie chciał jechać. Powiedziałem mu, że musi startować, bo siedzenie na ławce cały czas formy mu nie podniesie. Jest wolny na treningach, przegrywa z innymi, więc jaka może być decyzja? Występują w meczu ci, którzy są lepsi - powiedział Ślączka.

- Trzeba przeprosić łódzkich kibiców, ponieważ przyjechali do Ostrowa nas dopingować. Nie stanęliśmy na wysokości zadania. Na pewno można było zrobić tu lepszy wynik. Dużo punktów straciliśmy na trasie. Nie było to dla nas dobre spotkanie - podsumował trener.

Komentarze (5)
avatar
Ostrovia1981
9.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Orzeł wygrywając z Tarnowem myślał że jest mocny. Ostrovia im pokazała miejsce w szeregu 
avatar
Ktos 123
9.05.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
„ trener „ specjalista od 7 miejsca w tabeli , ciekawe czy w tym roku uda mu się znów zdobyć 7 miejsce :) 
avatar
jogi1104
9.05.2025
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Slaczka nie gadaj, ze Bartkowiaka stawiasz na nogi, robisz mu sportowo na zlosc i tyle w temacie. Mialo byc tanio w nominowanych to bylo tanio. 
avatar
speed01
9.05.2025
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Ślączka uwielbia wstawiać Bartkowiaka na rozjeżdżonych liderów przeciwników, a potem biadolić, że Bartkowiak jest słaby. To jest celowe niszczenie zawodnika, który ma przed sobą pierwszy sezon Czytaj całość
avatar
kibic z Gdańsk
9.05.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Niech Eryk nie paraduje w koszulce Wybrzeża , bo nie budzi to dobrych wspomnień . 
Zgłoś nielegalne treści