Żużel. Brzozowski po pierwszej wygranej w roli trenera. Opowiedział o powodach braku zmian za Szostaka

WP SportoweFakty / Wojciech Ogonowski / Na zdjęciu: Kamil Brzozowski na pierwszym planie
WP SportoweFakty / Wojciech Ogonowski / Na zdjęciu: Kamil Brzozowski na pierwszym planie

- W końcu tor był naszym atutem. "Junior" Grzegorz Walasek i "starszy senior" Paweł Sitek zrobili bardzo dobrą robotę - powiedział Kamil Brzozowski. Dodatkowo zdradził, dlaczego nie zmienił Sebastiana Szostaka i co dalej z Norbertem Krakowiakiem.

Moonfin Malesa Ostrów w czwartek odniosła pierwsze zwycięstwo w sezonie 2025, pokonując H.Skrzydlewska Orzeł Łódź 58:32. Świetnie w tym spotkaniu spisali się Grzegorz Walasek, autor 13 punktów oraz Paweł Sitek, zdobywca ośmiu "oczek" i jednego bonusu w trzech startach.

- Walczyliśmy z torem, żeby w końcu był naszym atutem i to się udało. Nasz "junior" Grzegorz Walasek i "starszy senior" Paweł Sitek zrobili bardzo dobrą robotę. Aczkolwiek wiadomo, drużyna wygrywa i przegrywa razem - powiedział po meczu Kamil Brzozowski.

ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące słowa Wiktora Lamparta. Tak zachował się Mariusz Staszewski

Tak naprawdę w ostrowskich barwach zawiódł wyłącznie Sebastian Szostak, który zapisał obok swojego nazwiska trzy punkty. Dodatkowo zanotował niebezpiecznie wyglądający upadek w 13. gonitwie dnia, po którym wyraźnie utykał. - Lekka dziurka była, pociągnęło go, ta lewa noga spadła z haka, laczkiem dotknął o tor, motocykl przedstawiło i wylądował w bandzie - opowiedział szkoleniowiec Moonfin Malesy.

- Po jego dwóch pierwszych wyścigach widzieliśmy, że jego starty są bardzo dobre. Seba popełniał po prostu błędy na trasie przez tę nogę. Rozmawialiśmy i analizowaliśmy. Wiadomo, że każda "trójka" buduje zawodnika. Patrząc na jego wyjścia spod taśmy, myśleliśmy, że a może teraz albo teraz. Każdy musi dostać następną szansę. Nie możemy po prostu tak sobie kogoś zmienić. Seba czuł się na siłach, chciał jechać, ale wyszło, jak wyszło - odpowiedział Brzozowski na pytanie, dlaczego Szostak nie został wcześniej w parku maszyn.

Czwartkowa konfrontacja była pierwszą, w której w składzie ekipy z Wielkopolski nie znalazł się słabo spisujący się od początku sezonu Norbert Krakowiak. Jego miejsce zajął wcześniej wspomniany Grzegorz Walasek.

- Wydaje mi się, że z rytmu wybił go zerwany łańcuszek i zwichnięcie barku. Przez to wypadł troszeczkę z wprawy. Pewnie siedzi to też w głowie, ponieważ zwichnięcie barku może się w każdej chwili odnowić. Cały czas pracuje nad sobą i przyjeżdża na treningi - powiedział szkoleniowiec.

Zdradził także, że po operacji jest z kolei Tobiasz Potasznik, który w ostatnich dniach złamał rękę. Jego przerwa ma potrwać od pięciu do sześciu tygodni.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści