Duńczyk u progu sezonu jest w wysokiej formie, co potwierdza jego średnia biegowa w PGE Ekstralidze (2,350 - piąty najlepszy wynik w rozgrywkach). Zawodnik w zeszłą sobotę rozpoczął też walkę o mistrzostwo świata, ale zaliczył groźny upadek, który spowodował, że zadrżały serca kibiców PRES Grupa Deweloperska Toruń.
"Muszę mieć nadzieję, że do niedzieli będę wystarczająco sprawny i pomogę Toruniowi w Zielonej Górze" - napisał Michelsen w mediach społecznościowych. Duńczyk co prawda pojawił się w awizowanym składzie drużyny zarządzanej przez Piotra Barona, ale to jeszcze nie przesądzało występu w spotkaniu.
ZOBACZ WIDEO: Wiktor Lampart bez ogródek. To dlatego nie ma go w Toruniu
Teraz wiemy już, że 30-latek pojawi się w Zielonej Górze. Co więcej - nie będzie to jego jedyny występ tego weekendu. - Od początku nie było zagrożenia, by Mikkel miał nie wystąpić w meczu PGE Ekstraligi. Po Grand Prix rzeczywiście miał mocno obite plecy, ale nie było żadnych złamań, a efekty pracy z fizjoterapeutami przyszły szybko. Właśnie pakujemy się na sobotni turniej w Pardubicach, a w niedzielę na pewno pojawimy się w Zielonej Górze - mówi Marcin Momot, menedżer zawodnika w rozmowie z WP SportoweFakty.
Turniejem w Pardubicach z udziałem Mikkela Michelsena o którym mówi Marcin Momot jest finał - będący półfinałem Drużynowych Mistrzostw Europy. Reprezentacja Danii na czeskiej ziemi powalczy z gospodarzami zawodów - Czechami, a także z Francuzami i Ukraińcami.