Losy spotkania pomiędzy Stelmet Falubazem a PRES Grupą Deweloperską Toruń rozstrzygnęły się dopiero w ostatnim biegu. To właśnie wtedy Przemysław Pawlicki i Jarosław Hampel zapewnili zielonogórzanom pierwsze zwycięstwo w sezonie, mimo że drużyna do tej pory spisywała się znacznie poniżej oczekiwań.
- Wszyscy zostali wyściskani, bo każdy zostawił serce na torze. Długo musieliśmy czekać, ale - tak jak mówiłem po meczu w Gorzowie - punkty musiały w końcu nadejść. Może nie sądziłem, że stanie się to tak szybko, tym bardziej że wiedzieliśmy, z kim się mierzymy. Obawiałem się, że brak jednego z liderów - Leona Madsena - może być odczuwalny w końcówce. Świetny mecz Przemka, wspaniały występ Damiana. W końcówce obudził się też Rasmus Jensen. Widzę, jak z tygodnia na tydzień robimy postępy. Jestem zbudowany i z większym optymizmem patrzę dziś w przyszłość - mówił po meczu Piotr Protasiewicz na antenie Canal+.
ZOBACZ WIDEO: Michał Korościel o swoim fenomenie. "Zawsze wołali moją mamę do szkoły"
Falubaz pokonał torunian, mimo że po raz kolejny zawiódł Leon Madsen. Duńczyk zdobył zaledwie sześć punktów i bonus w czterech startach. Wcześniej w rozmowie z Canal+ przyznał, że zmaga się z przeziębieniem. Protasiewicz w pomeczowej mix zonie był jednak zaskoczony tą informacją i wskazał na inne problemy swojego zawodnika.
- Leon ma problem z ręką, która boli go przy większym wysiłku. Ogólnie nie jest w optymalnej formie. Czekałem, aż ruszą ligi zagraniczne, w których startuje. Walka z wiatrem na treningach nic nie daje. Tydzień temu było nieźle, ale dziś znów zabrakło punktów. Pamiętajmy, że drużyna to nie tylko Leon Madsen. Jeśli wróci chociaż w 60–70 proc., to wierzę, że jeszcze postraszymy w kilku meczach - stwierdził szkoleniowiec Falubazu.
- Ja nigdy nie odpuściłem zawodów z powodu przeziębienia. Ale ja za niego na motor nie wsiądę i nie pojadę. To nie miało wpływu na jego występ - po prostu inni zawodnicy byli dziś lepsi. Trzeba podnieść głowę, uderzyć się w pierś, zacisnąć zęby i wziąć się do roboty - dodał.
Niedzielne zwycięstwo może choć trochę uspokoić napiętą w ostatnich tygodniach atmosferę w Zielonej Górze. Protasiewicz apelował w mix zonie o cierpliwość i wiarę w zespół.
- Dużo mówiło się o czasie. Wytknięto nam błędy, których – nadal twierdzę – nie było. Patrzę dalej w przyszłość. Zawodników trzeba budować z myślą o kluczowych momentach sezonu. Wiem, że kilka meczów uciekło, ale sezon jeszcze się nie skończył. Prosiłbym więc, by nie skreślać jeszcze Falubazu - zaznaczył.
W pomeczowej strefie wywiadów pojawił się również Patryk Dudek. Wychowanek Falubazu wrócił na "stare śmieci", ale tym razem w roli gościa. Od dawna wiadomo, że jego relacje z zielonogórskimi kibicami są napięte, mimo to zaprezentował się bardzo dobrze, zdobywając 13 punktów.
- Od rana czułem się trochę tak, jakbym znów był juniorem i jechał w derbach. To nie był dla mnie spokojny dzień, ale ostatecznie mogę być zadowolony. Wszystko układa się zgodnie z planem, który ustaliliśmy z teamem. Moja dyspozycja mnie cieszy - podsumował Dudek.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)