Żużel. "Absolutnie się z tym nie zgadzam". Stanowcza reakcja Kacpra Woryny

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Kacper Woryna
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Kacper Woryna

To nie jest wymarzony początek sezonu dla Kacpra Woryny. Zawodnik w PGE Ekstralidze jedzie nieco poniżej własnych oczekiwań, choć on sam nie zgadza się, że jest poniżej własnej formy.

Dla Kacpra Woryny niedzielne spotkanie Krono-Plast Włókniarza Częstochowa z Innpro ROW-em Rybnik było wyjątkowe, bo po raz pierwszy wystartował on w rozgrywkach ligowych przeciwko macierzystej drużynie. Kiedy pytaliśmy go, czy miał jakieś dodatkowe odczucia z tym związane - zaprzeczył i uśmiechnął się pod nosem.

W niedzielę Woryna wywalczył dziesięć punktów. W tej chwili zajmuje 27. miejsce w ligowych statystykach ze średnią 1,692. Pojawiają się głosy, jakoby to funkcja kapitana miała wpływ na jego tegoroczną postawę. - Absolutnie się z tym nie zgodzę - mówi żużlowiec w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Michał Korościel o swoim fenomenie. "Zawsze wołali moją mamę do szkoły"

- Ja też się nie zgodzę z tym, abym był poniżej swojej formy. Wiem, że wyniki tego nie oddają, ale czuję się bardzo dobrze - zarówno fizycznie, jak i mentalnie. To jest jednak żużel - sport mocno detaliczny, zwłaszcza przy takiej temperaturze i aurze - dodał nasz rozmówca.

- W ubiegłym roku nie było łatwo, ale w tym sezonie tego naszego obiektu też trzeba nauczyć się od nowa. Powoli coś łapiemy, trener z toromistrzami robią ogrom pracy, by ten owal był powtarzalny i nie ma żadnych zarzutów. Jedyne co, to pogoda przeszkadza (śmiech). Cieszę się, że potrafię się dostosować do warunków. Czasem można czuć się szybkim, ale przegrywać biegi po błędach. Miło było odjechać takie przyzwoite zawody - kontynuował 28-latek.

W sobotę doświadczony zawodnik wygrał IMP Challenge i z dorobkiem trzynastu punktów zameldował się w finałach tych rozgrywek. Jego dziadek trzykrotnie stawał na podium tejże imprezy - w 1966 roku sięgnął po złoto, w 1967 roku po srebro i w 1970 roku po brąz. Kacper Woryna jeszcze nie ma w swoim dorobku krążka w krajowym czempionacie.

- Wiadomo, że jak się startuje w danych zawodach, to z chęcią zwycięstwa. Chciałbym być zawodnikiem, który jest w stanie takie zawody wygrywać, ale to trudny cykl z udziałem najlepszych w tym kraju. Nie będzie lekko, także na spokojnie do tego podchodzę - powiedział nam Woryna.

Trzeci i zarazem decydujący finał Indywidualnych Mistrzostw Polski odbędzie się w Częstochowie. Atut własnego toru nie zawsze jest sprzymierzeńcem dla zawodników. - Zobaczymy, jak to będzie, ale na pewno powoli coś tutaj łapiemy. Ten tor jest powtarzalny, czuję się na nim coraz lepiej, ale do finałów jest jeszcze daleka droga. Mam nadzieję, że im dalej w sezon, tym łatwiej będzie dopasować te motocykle - zakończył Woryna.

Komentarze (1)
avatar
KronikarzMarzyciel
14.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrze gada, polać mu. Widać że jak ustawienia złapane to można pofruwać pod bandami :) 
Zgłoś nielegalne treści