Bardzo nerwowo było w niedzielę w częstochowskim parku maszyn. Najpierw doszło do kolejnej sprzeczki Nickiego Pedersena z Rohanem Tungate'em (więcej o tym TUTAJ), a nieco później Duńczyk reagował na decyzje Krzysztofa Meyze, który wykluczył go po upadku w jedenastym wyścigu spotkania (więcej o tym TUTAJ),
Piotr Żyto zapytany o stres związany z meczem i wydarzeniami w parku maszyn przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty: - Ja się nie stresuję (śmiech). Co mam się stresować? Jest jakaś adrenalina w momencie, kiedy jadą w biegu, ale ja to oglądam przed telewizorem, bo tam jest najlepszy widok. Tam widać start, jak jechali, jakie ścieżki obierali. Chciałoby się wygrywać, każdy trener by tak chciał, ale jechaliśmy na wyjeździe i mam nadzieję, że u siebie pojedziemy znacznie lepiej.
ZOBACZ WIDEO: Michał Korościel o swoim fenomenie. "Zawsze wołali moją mamę do szkoły"
Wspomniany Pedersen wywalczył na torze w Częstochowie 5 punktów i dwa bonusy. Zabrakło go przez to w biegu nominowanym. - On nigdy nie jest spokojny - śmiał się Żyto w rozmowie z mediami. - Ostatnio mi powiedział w Lublinie, że mam decydować, bo jestem bossem. Dziś mu to przypomniałem, kiedy mówił, że nie jedzie w 15. biegu. I też mu mówię - ale sam mówiłeś, że to ja jestem bossem i to ja decyduję - kontynuował.
Szkoleniowiec Innpro ROW-u nie ukrywa, że nie mógł nie dać szansy Jesperowi Knudsenowi, bo byłoby wiele pytań, co trener wyprawia taktycznie. - Okazało się, że Knudsen przyjechał czwarty, więc wskoczył Drabik. Ktoś musi rządzić, ktoś musi słuchać - skomentował.
Żyto odniósł się także do kwestii związanej z upadkiem w Duńczyka w jedenastym wyścigu. - Nie komentuję decyzji arbitrów, bo za to są kary. Ja mam jednak inne zdanie, a Nicki nie przyjął tego elegancko - zakończył.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)