Żużel. Bohater, którego miało nie być. To on może uratować sezon

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki

Wydawało się, że nie będzie dla niego miejsca w Stelmet Falubazie, a zimą działacze wrócili do rozmów z nim i szybko osiągnęli porozumienie. Przemysław Pawlicki odpłaca się za otrzymane zaufanie. Bez niego nie byłoby pierwszego ligowego zwycięstwa.

Jesienią ubiegłego roku działacze Stelmet Falubazu Zielona Góra mocno kombinowali na rynku transferowym. Pierwotna koncepcja składu zakładała sięgnięcie po Taia Woffindena, ale możliwość nabycia Leona Madsena i poważna kontuzja trzykrotnego mistrza świata wywróciły stolik do góry nogami. Wraz z transferem Duńczyka i rezygnacją z Brytyjczyka powrócono do rozmów z Przemysławem Pawlickim, który szybko zgodził się na pozostanie w zielonogórskiej drużynie.

Pawlicki miał już wtedy wypracowane dżentelmeńskie porozumienie z klubem z Rzeszowa, ale nie chciał rywalizować na poziomie Metalkas 2. Ekstraligi. Chociaż w przeszłości można było wiele zarzucić wychowankowi leszczyńskiej Unii, to obecnym sezonem udowadnia, że dysponując odpowiednim sprzętem, wciąż może punktować na wysokim poziomie w PGE Ekstralidze.

ZOBACZ WIDEO: Michał Korościel o swoim fenomenie. "Zawsze wołali moją mamę do szkoły"

Po pięciu spotkaniach starszy z braci Pawlickich ma średnią biegową na poziomie 2,071. To najlepszy wynik w Stelmet Falubazie Zielona Góra. Konia z rzędem temu, kto jeszcze parę miesięcy temu przewidziałby taki renesans formy u 33-latka.

Gdyby nie Pawlicki, to zielonogórzanie nadal zamykaliby tabelę PGE Ekstraligi z zerowym dorobkiem punktowym. Jego 14 "oczek" okazało się kluczowych na drodze do pokonania PRES Grupa Deweloperska Toruń. Doświadczony zawodnik w kluczowym momencie zawodów utrzymał nerwy na wodzy, wygrywając ostatnią gonitwę, dzięki czemu gospodarze zwyciężyli rywala 46:44.

Dla Stelmet Falubazu Zielona Góra było to dopiero pierwsze zwycięstwo w sezonie 2025, ale być może przełomowe. Głównym problemem ekipy prowadzonej przez Piotra Protasiewicza nadal jest słaba forma Leona Madsena, ale wydaje się, że i u Duńczyka musi w końcu przyjść przełamanie.

Na papierze zielonogórzanie nie są drużyną, która powinna walczyć o utrzymanie w żużlowej elicie. Jednak na razie ciężko idzie im potwierdzanie przedsezonowych zapowiedzi na torze. Z tak punktującym Pawlickim, jeśli tylko Madsen wróci na odpowiedni poziom, będzie jednak łatwiej o zwycięstwa.

Swoją drogą, miniony weekend stał pod znakiem obu braci Pawlickich, bo na wyróżnienie zasłużył również młodszy z rodzinnego klanu - Piotr. Jemu paradoksalnie odejście z Zielonej Góry wyszło na dobre, bo w barwach Krono-Plast Włókniarza Częstochowa prezentuje się najlepiej od lat. Podobnie jak starszy z braci, jest liderem swojej drużyny.

Obecnie Piotr Pawlicki ma średnią biegową 2,286, która jest najwyższa w szeregach "Lwów". W niedzielę wychowanek leszczyńskich "Byków" zdobył 14 punktów i bonus przeciwko Innpro ROW-owi Rybnik. Równocześnie młodszy z braci Pawlickich może liczyć na nieco większe wsparcie ze strony kolegów z ekipy. Dlatego też Krono-Plast Włókniarz góruje nad Stelmet Falubazem w ligowej tabeli.

Komentarze (17)
avatar
Möchomorek
13.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak widać bracia Pawliccy odrobili zimowe lekcje i wymiatają. Od czasów juniorów lubiłem tych zawodników, potem troszkę podpadli nejmarowaniem, ale jak widać wszystko już wróciło do normy i z p Czytaj całość
avatar
Möchomorek
13.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Okolicznościowy, ale niezłośliwy videoMem 
avatar
DżOn
12.05.2025
Zgłoś do moderacji
7
4
Odpowiedz
Gorzów też zaczynał sezon chyba od sześciu porażek a na medalu brązowym chyba się skończyło 
avatar
rago72
12.05.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Brawo Przemek tak trzymaj!!! 
avatar
Apator1962Toruń
12.05.2025
Zgłoś do moderacji
7
1
Odpowiedz
Pytanie w sondzie komiczne xd 
Zgłoś nielegalne treści