Nicki Pedersen jest bardzo charakternym żużlowcem. Piotr Żyto nie ukrywa, że musiał mu przypomnieć w Częstochowie o tym, kto jest szefem w tym zespole. Miało to związek z faktem, że Duńczyka zabrakło w biegach nominowanych. Wcześniej jednak też było gorąco w jego boksie.
Pedersen miał spore pretensje do Rohana Tungate'a, że ten na niego nie spojrzał na torze. Kiedy powtórki telewizyjne wykazały, że Australijczyk spoglądał w kierunku kolegi, to też wygarnął mu fakt, że ten... nie czekał.
ZOBACZ WIDEO: Dariusz Wróbel odpowiada Władysławowi Komarnickiemu
- Nicki stara się zrzucić winę na wszystkich, a Rohanowi głowa chodziła cały czas. Nie mógł czekać, bo Nicki był strasznie wolny. Tungate przymykał gaz, czekał, ale w pewnym momencie Karczewski mógł ich obu wyprzedzić. Nicki się męczył, gdyby było okrążenie więcej, to Franek "strzeliłby" Nickiego. Pretensje może mieć tylko do siebie, że ma wolny sprzęt i to od dłuższego czasu - tłumaczył Piotr Żyto w magazynie PGE Ekstraligi na antenie Eleven Sports.
Szkoleniowiec Innpro ROW-u odniósł się także do zachowania żużlowca po wykluczeniu w jedenastym biegu. - Też coś wykrzykiwał o to wykluczenie. Podszedłem do niego, zapytałem po co ta awantura, ale nie udało go się podporządkować.
Kamery telewizyjne pokazały również, jak Pedersen zareagował na decyzję Krzysztofa Meyze. Wykonał wówczas gesty pukania się w czoło. - Sam odegrał aktorski pokaz. Tak to wyglądało - komentował zajście na torze Piotr Żyto.
Trener beniaminka najlepszej ligi świata przyznał w programie, że zamierza inaczej ustawić teraz pary, aby Rohan Tungate nie startował z Nickim Pedersenem.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)