Żużel. Patryk Dudek potwierdził wysoką dyspozycję. Tak skutecznej "dzikiej karty" nie było od lat

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Patryk Dudek

W sobotnim Grand Prix Polski w Warszawie nastąpiło potwierdzenie wysokiej dyspozycji u Patryka Dudka w tym sezonie. Ściganie zakończył on na podium. Przełamał więc kilkuletnią serię "dzikich kart" bez awansu do finału turnieju w światowym cyklu.

Do decydującego wyścigu dziewiątego w historii turnieju Indywidualnych Mistrzostw Świata na PGE Narodowym dotarło dwóch reprezentantów Polski. Nie było jednak w tym gronie tego najwyżej notowanego, tj. Bartosza Zmarzlika, ponieważ odpadł w półfinale. Nadzieję 48 tysiącom kibiców na pierwszy triumf rodaka w Warszawie dawali do końca Patryk Dudek i Dominik Kubera. A to dlatego, że oni swoje biegi o awans do finału wygrali.

W kluczowym momencie sobotniej rundy uciekli Polakom rewelacyjnie spisujący się od samego początku Jack Holder i Brady Kurtz. Australijczycy pokazali plecy rywalom i zajęli na mecie dwie pierwsze lokaty. Trzeci dotarł do niej Dudek, który miał udany wyjazd spod taśmy, lecz na pierwszym okrążeniu trochę mu zabrakło do tego, aby objąć prowadzenie kosztem oponentów.

ZOBACZ WIDEO: "Nas nawet nie słuchają". Lebiediew krytycznie o sędziach

Wyniku Dudka, choć nie jest on stałym uczestnikiem tegorocznej edycji IMŚ, nie można raczej traktować jako niespodzianki. Od początku tego sezonu spisuje się on znakomicie, czego dowodzi przede wszystkim jego postawa w PGE Ekstralidze. W pięciu kolejkach wykręcił on średnią biegową 2,400 dającą mu miejsce w ścisłym topie. Każde spotkanie zakończył z dwucyfrowym dorobkiem. I to właśnie taką jazdą zapracował na to, by to jemu wręczyć "dziką kartę" na najbardziej prestiżowy turniej w kalendarzu Grand Prix.

O czym zapominać nie można, 32-latek na PGE Narodowym stanął na trzecim stopniu podium już drugi raz. Poprzednio dokonał tej sztuki w 2019 roku. To, co jednak trzeba odnotować to, że Dudek został pierwszym od blisko czterech lat żużlowcem z pojedynczym zaproszeniem w imprezie GP, który awansował do finałowego biegu i zarazem znalazł się w nim w pierwszej trójce. Poprzednio takiej sztuki dokonał Kubera na torze w Lublinie.

Po tamtym sukcesie "dzikusa" odbyło się aż 37 turniejów światowego cyklu i w żadnym z nich zawodnik z numerem 16. na plecach nie był w stanie dotrzeć do decydującej gonitwy. Najlepszymi rezultatami były piąte pozycje zajęte przez Rasmusa Jensena w Vojens w roku 2022, a także... Dudka we Wrocławiu oraz Toruniu w sezonie ubiegłym.

Od 1995, czyli pierwszej edycji GP odbyło się 287 rund. W 23 z nich na podium stawali żużlowcy startujący z "dziką kartą". Pierwszym był Tomasz Gollob w Linkoeping w 1996 (był trzeci).

Komentarze (2)
avatar
Adam Podgrabiński
17.05.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Good job 
avatar
yes
17.05.2025
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Nie pozwolił osiągnąć lepszego wyniku pełnoprawnemu uczestnikowi cyklu.
Tym razem proszę nie usuwać.... 
Zgłoś nielegalne treści