Żużel. Orlen Oil GP. Polak w końcu zdobędzie Warszawę, ale nie będzie to Zmarzlik?

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Patryk Dudek

Już w najbliższą sobotę odbędzie się warszawska runda cyklu Grand Prix. Pełne trybuny Stadionu Narodowego jeszcze nigdy nie widziały Polaka na najwyższym stopniu podium. Czy w tym roku to się zmieni?

Choć będzie to już 9. edycja Orlen Oil GP, żadnemu z naszych reprezentantów nie udało się Warszawy zdobyć, mimo że na podium stawali już Bartosz Zmarzlik czy Patryk Dudek. Ten drugi znajduje się obecnie w świetnej dyspozycji i został doceniony przez organizatorów "dziką kartą".

Dudek w takiej formie pretenduje nie tylko do podium w zawodach, co również do miana najlepszego zawodnika z jednorazowym występem w cyklu w całym sezonie.

ZOBACZ WIDEO: Michał Korościel o swoim fenomenie. "Zawsze wołali moją mamę do szkoły"

- Też mi się wydaje, że to może być najlepsza "dzika karta". Ale z tym ogłaszaniem, czy tak na pewno będzie, wstrzymałbym się do GP w Vojens, bo jak na te zawody "dziką kartę" dostanie Michael Jepsen Jensen a będzie jeździł tak, jak jeździ, to też może być bardzo dobra dzika karta. Moim zdaniem albo Dudek, albo Jepsen Jensen, przy założeniu, że dostanie ją na Vojens. Bezdyskusyjnie wydaje się, że Dudek to był najlepszy wybór - przyznał komentator Eleven Sports Michał Korościel.

Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że w tym roku jest w kim wybierać, jeśli chodzi o Polaków w dobrej formie. Na miejsce Dudka po cichu liczył chociażby Wiktor Przyjemski.

- Słyszałem wypowiedź Wiktora u was na portalu w magazynie, że trochę mu było przykro i trochę to rozumiem, bo Wiktor też jest w dużej formie. Ale na niego czas jeszcze przyjdzie. Dawaliśmy już dzikie karty juniorom i nie zawsze to jakoś świetnie wypadało. Oczywiście, Zmarzlik mając 19 lat, wygrał GP, ale nie każdy jest Zmarzlikiem. Myślę, że Wiktor się swojej szansy doczeka a teraz niech jedzie Dudek - wyjaśnił ekspert.

Temat Grand Prix w Warszawie zawsze przywołuje u kibiców podobne emocje, co Speedway of Nations. W każdym kolejnym sezonie mówi się, że to ten rok, a jednak wciąż czekamy na medal z najcenniejszego kruszcu.

- W ogóle trzy najbardziej niewytłumaczalne zagadki w sporcie żużlowym jak dla mnie to jest to, że nigdy nie wygraliśmy SON, SEC organizowanego od 2013 roku, gdzie organizujemy większość rund w Polsce i Polacy dobrze tam jeżdżą, no i trzecia to dlaczego nigdy nie wygraliśmy na Narodowym - przyznał komentator.

Z czego, według naszego rozmówcy, może wynikać taki stan rzeczy?

- Moim zdaniem nie ma jakiegoś logicznego uzasadnienia, bo byłoby takie, gdyby np. Zmarzlikowi nie szło na torach jednodniowych. Moglibyśmy sobie to wytłumaczyć prosto i już. Ale on wygrywał przecież w Cardiff, więc to nie jest tak, że mu tam nie idzie. Poza tym stawał przecież na podium w Warszawie - próbował zdiagnozować Korościel.

- Myślę, że najprościej to wytłumaczyć przypadkiem i trochę winy bym zrzucił na to, że oni za bardzo chcą. Co roku mam jakieś takie prognozy dotyczące Grand Prix w Warszawie i co roku mówię, że to będzie ten rok, w którym wygra Polak i nigdy to się jeszcze nie sprawdziło, ale w tym roku znowu tak powiem - doprecyzował.

W stawce poza wspomnianymi Zmarzlikiem i Dudkiem znajduje się również Dominik Kubera. Który z naszych reprezentantów przekonuje Michała Korościela najbardziej?

- Coś mi mówi, że to bardziej będzie Dudek, niż Zmarzlik. Nie wiem nawet dlaczego, ale coś tak czuję. Dudek ma dużą odporność, on zresztą kiedyś był na podium w Warszawie. Czasami jest tak na tym torze, który jest wąski, krótki, że jak on wystrzeli ze startu, to potrafi się bronić. Oczywiście musi dojechać do finału a do tego długa droga, ale gdybym miał obstawiać, to bym powiedział, że Dudek wygra to Grand Prix - przekonuje komentator dodając, że w gronie najgroźniejszych rywali wymieniłby Fredrika Lindgrena, Zmarzlika, Brady'ego Kurtza, Daniela Bewleya i Mikkela Michelsena. - mówił.

A czy w stawce znajduje się zawodnik, który może okazać się "czarnym koniem", na którego nikt nie stawia, a może namieszać?

- Jeżeli patrzymy na nazwiska w Grand Prix, to można wybierać z trzech, jeśli szukamy "czarnego konia", bo do reszty nie pasuje to określenie. To jest Andrzej Lebiediew, Kai Huckenbeck i Jan Kvech. Pamiętam, że w tamtym roku w Warszawie Huckenbeck dojechał w bardzo dobrym stylu do półfinału, lecz skończyło się to upadkiem i jakąś przerwą w startach. Ta forma później już nie była taka, jak wcześniej, ale zmierzam do tego, że gdybym miał szukać jakiegoś czarnego konia to postawiłbym na tego Huckenbecka - stwierdził.

Chociaż patrząc na jego dyspozycję na początku sezonu, nic na to nie wskazuje. No ale Warszawa lubi niespodzianki. Gdybym musiał na siłę wskazywać "czarnego konia" to wskazałbym Huckenbecka, lecz nie podejrzewam, że on tam odegra jakieś poważne role - zakończył Michał Korościel - dodał.

Komentarze (4)
avatar
Don Ezop Fan
15.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Korosciel, to taki mitoman jak Czekanski. 
avatar
yes
15.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chodzi o reklamę zawodów w Warszawie i wymuszenie wspomnienia Obajtka! 
avatar
Krasnal Kras
15.05.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A ja typuje że te go dnia wygra najlepszy chociaż mogę się mylić 
avatar
Coper 1964
15.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pewnie arzlik nie wygra,ale jakie to ma znaczenie,jest najlepszy w tym gronie . Wszystkich wyprzedza co najmniej o dwie klasy. Więc dopóki nie złapie kontuzji,i długiej przerwie,czego mu nie ży Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści