Zgodnie z tegorocznym regulaminem kwalifikacji - te rozpoczęły się od dwóch serii treningowych, by następnie zawodnicy stanęli do pojedynków jeden na jednego, w których lepszy czas przejazdu premiował awansem do kolejnego etapu. I tu zaczęły się problemy, których bohaterem był Bartosz Zmarzlik. W parku maszyn doszło do awantury i wymiany zdań z udziałem naszego reprezentanta i oficjeli, zrobiło się naprawdę gorąco. Zamieszaniu przyglądali się m.in. przedstawiciele mediów.
Mistrz świata przegrał przejazd kwalifikacyjny Q1 z Janem Kvechem. Jednak, jak się okazało, najlepszy czas Polaka (13,152 s) miał nie zostać uwzględniony. Nagrania telewizyjne potwierdziły wersję teamu reprezentanta Polski i Phil Morris (dyrektor cyklu SGP) zaczął badać sprawę. Okazało się, że problemy z pomiarem czasów dotknęły nie tylko polsko-czeską parę.
ZOBACZ WIDEO: "Nas nawet nie słuchają". Lebiediew krytycznie o sędziach
- Podczas transmisji telewizyjnej czasy, które wyświetlają się z prawej strony nad nazwiskami zawodników nie są takie same, jak czasy, które wyświetlają się po lewej stronie (kolejność przejazdu - dop. red.). Zawsze te po prawej są nieco szybsze. Było tak u Bartka, Janka, sprawdzaliśmy też w przypadku Dominika Kubery i Brady'ego Kurtza. Nie jest tak, że Polaków oszukano - tak ma każdy - przekazał Marcin Kuźbicki na antenie Eurosport 2.
Doszło do pewnego rodzaju awantury o to, kto ma rację. Paweł Zmarzlik - starszy brat Bartosza Zmarzlika pokazywał dowody świadczące o tym, że to Polak powinien jechać dalej. - Organizatorzy są przekonani, że transpondery zbierają te czasy takie, jakie one rzeczywiście są. Jakieś błędy się pojawiły. Kwalifikacje toczą się jednak dalej - dodał z kolei Mateusz Kędzierski w rozmowie z Marceliną Rutkowską-Konikiewicz.
- Jeżeli mamy na nagraniu w czasie rzeczywistym czas, który nie jest zassany do systemu, jako ten lepszy, a nie jest to przypadek tylko Bartka, to chyba coś jest nie w porządku. Uważam, że te kwalifikacje mogły wypaczyć wynik. Nie wiem, być może jest jakieś rozwiązanie, które to wytłumaczy. Ja takiego teraz nie widzę - stwierdził selekcjoner reprezentacji Polski Rafał Dobrucki.
To druga w tym sezonie "dziwna" sytuacja z udziałem Bartosza Zmarzlika. Przypomnijmy, że w Landshut nasz reprezentant przez udzielanie wywiadów do których jest zobowiązany spóźnił się na wybór numerów startowych i został przesunięty przez to na sam koniec!
Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że Jan Kvech wygrał także Q3 i wyścig sprinterski, co pozwoliło mu zainkasować cztery punkty do klasyfikacji generalnej.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)