Zaledwie trzy punkty miał na swoim koncie Bartosz Zmarzlik po trzech seriach startów na PGE Narodowym w Warszawie. Polak robił wszystko, by znaleźć odpowiednią prędkość i w czternastej gonitwie wieczoru udowodnił, że udało mu się ten cel zrealizować.
Zmarzlik wygrał pierwszą odsłonę wyścigu, ale gonitwa została przerwana i trzeba było ją powtórzyć. W drugim podejściu Polak przegrał start z Janem Kvechem i cały czas jechał za plecami Czecha, który w piątek wyeliminował go z walki o zwycięstwo w kwalifikacjach do sobotniego turnieju.
ZOBACZ WIDEO: Łaguta chciał wystartować w IMP. Odpowiedź była dobitna
Kapitan reprezentacji Polski robił wszystko, by wyprzedzić młodszego kolegę. I na ostatnim wirażu postawił wszystko na jedną kartę - decydując się na ostateczną szarżę na prostej start/meta.
I ten manewr mu się opłacił. Zmarzlik o pół koła wyprzedził Kvecha, który po kresce uderzył przednim kołem w tylne Polaka i zaliczył niegroźny, ale odczuwalny dla niego upadek.
Zmarzlik dwa ostatnie biegi rundy zasadniczej wygrał i awansował do półfinału 2025 Orlen Oil FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)
Kangury go pokonaja.