Patryk Dudek i Dominik Kubera po biegach ostatniej szansy zameldowali się w finale 2025 Orlen Oil FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw, w którym musieli zmierzyć się z Australijczykami - Brady Kurtzem i Jackiem Holderem. Dobra postawa reprezentantów kraju Kangurów w rundzie zasadniczej sprawiła, że to oni wybierali pierwsi pola startowe w najważniejszym wyścigu wieczoru.
I to się okazało bardzo ważne. Choć Australijczyków przez chwilę postraszył Patryk Dudek, który wlał nadzieje w serce polskich fanów, że to będzie ten dzień, w którym Biało-Czerwony triumfuje na PGE Narodowym w Warszawie. Wjechał między obu rywali na prostej przeciwległej do startu, ale tylko na moment. Holder i Kurtz szybko wybili mu wszelkie marzenia związane z wygraną z głowy.
ZOBACZ WIDEO: Łaguta chciał wystartować w IMP. Odpowiedź była dobitna
Tymczasem Holder zrobił to, czego nie udało mu się osiągnąć przed dwoma laty, kiedy mógł wygrać w Warszawie, ale finał, w którym prowadził został przerwany, a powtórka nie była już dla niego dobra.
Polacy musieli zadowolić się miejscami trzecim i czwartym. - Może za rok się uda - mówił niepocieszony Dudek, który w Warszawie wystartował z "dziką kartą" i może być zadowolony z osiągniętego rezultatu, bowiem stanął na podium.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)
Dotyczy to również zawodników rezerwowych.