Krew na twarzy byłego mistrza świata. Wiadomo więcej po fatalnym wypadku na PGE Narodowym

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski

To był jedyny moment podczas sobotniego Grand Prix na PGE Narodowym, gdy na stadionie panowała zupełna cisza. Wypadek Jasona Doyle'a wyglądał fatalnie. A odczucia fanów pogorszyło zachowanie zawodnika. Włókniarz potwierdza wieści o urazie biodra.

W wyścigu 15. Jason Doyle tuż po starcie stracił panowanie nad motocyklem i z całym impetem uderzył w dmuchaną bandę. Co gorsza, zawodnik nie zdołał zeskoczyć z motocykla, co jeszcze pogorszyło jego sytuację. Australijczyk odbił się od ogrodzenia i przez kilka sekund leżał zupełnie nieruchomo na torze.

Gdy dobiegli do niego ratownicy, okazało się, że na twarzy żużlowca jest mnóstwo krwi. Początkowo nie było wiadomo o co chodzi, ale dość szybko wyjaśniło się, że zawodnik uderzył w bandę na tyle nieszczęśliwie, że doszło do złamania daszka w kasku, a element uderzył go w policzek tuż pod goglami. To wszystko doprowadziło do dość mocnego rozcięcia skóry i obfitego krwawienia.

ZOBACZ WIDEO: Dziennikarz WP SportoweFakty przejechał kilka okrążeń na PGE Narodowym!

Z relacji naocznych świadków wiemy jednak, że samo rozcięcie było w tej sytuacji najmniejszym problemem. Praktycznie od razu Doyle zaczął zgłaszać problemy z nogą i wywołany urazem gigantyczny ból. Jeszcze na torze ratownicy podali mu bardzo mocne leki przeciwbólowe. Pierwsza diagnoza ratowników mówiła o możliwym złamaniu biodra. Wieści ze szpitala potwierdziły pierwsze przypuszczenia.

Wokół zawodnika dość szybko pojawili się jego bliscy koledzy, czyli Josh Pickering i Rohan Tungate. Choć były mistrz świata narzekał na gigantyczny ból, to był na tyle świadomy, że rozpoznał stojących nad nim kolegów i podziękował im za wsparcie. Chwilę później został położony na nosze i trafił do karetki. Ze stadionu został odwieziony wprost do szpitala, gdzie zostanie poddany badaniom, a być może także operacji.

40-latek może mówić o gigantycznym pechu, bo to kolejny sezon, w którym przytrafia mu się bardzo groźna kontuzja. Rok temu w maju zawodnik uczestniczył w wypadku, po którym niezbędna okazała się poważna rekonstrukcja barku, a proces dochodzenia do zdrowia trwał ponad pół roku. Ten rok miał udowodnić, że żużlowiec wciąż należy do światowej czołówki, a problemy z kontuzjami to już przeszłość. Niestety zawodnika znów może czekać długa przerwa od jazdy.

W razie konieczności dłuższej absencji, Krono-Plast Włókniarz Częstochowa w najbliższych dwóch meczach nie będzie mógł stosować za niego zastępstwa zawodnika. Możliwość taka pojawi się od ósmej kolejki PGE Ekstraligi. To oznacza jednak i tak poważne problemy zespołu.

Komentarze (24)
avatar
maks pierwszy
18.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sędziowie nie tylko w Sądzie ale i Sporcie to PATOLOGIA i TRAGEDIA 
avatar
yes
18.05.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tytułowymyśliwacz pewnie nie wie, że Doyle ma nazwisko.
Mówią, że kto mało wie, ten dobrze śpi ;) 
avatar
Krasnal Kras
18.05.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Doyle nie moja bajka ale życzę mu szybkiego powrotu i dużo zdrowia Ma chłop pecha strasznego 
avatar
GABOR
18.05.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Siedzimy sobie na trybunach, albo w fotelu przed telewizorem popijając browarka, a chłopaki czasami łamią kości i cierpią. Bez względu na to, czy cierpiącego dziś Jasona lubimy, czy nie, powinn Czytaj całość
avatar
gmmax
18.05.2025
Zgłoś do moderacji
9
4
Odpowiedz
Nie obeszło się bez udziału Fricka, sam się w bandę nie władował 
Zgłoś nielegalne treści