W sobotę już po raz dziewiąty w historii odbyło się Grand Prix Polski na żużlu na stadionie PGE Narodowym. I ponownie na najwyższym stopniu podium nie stanął reprezentant naszego kraju. Tym razem zwyciężył Jack Holder, a drugie miejsce zajął jego rodak Brady Kurtz. Trzecia lokata przypadła Patrykowi Dudkowi.
Dużo po zawodach mówi się o Kurtzie, który został liderem klasyfikacji generalnej Grand Prix, wyprzedzając Bartosza Zmarzlika. Jednak nawet tak znakomicie dysponowany od początku sezonu Australijczyk musiał uznać w finale wyższość Jacka Holdera. 29-latek pojechał obłędne zawody.
ZOBACZ WIDEO: Michał Korościel o swoim fenomenie. "Zawsze wołali moją mamę do szkoły"
W rundzie zasadniczej stracił tylko punkt, ulegając właśnie Kurtzowi. Imponował potężną szybkością i w pełni zasłużenie otworzył drzwi z napisem "finał" jeszcze przed biegami półfinałowymi. W samej rywalizacji o zwycięstwo nie miał już sobie równych i zrewanżował się Kurtzowi.
Można zatem powiedzieć, że Holder pojechał w stylu Jasona Doyle’a, który w sezonie 2024 wygrał GP Polski w Warszawie, również przegrywając zaledwie jeden wyścig. Wówczas jednak obowiązywała jeszcze stara formuła rozgrywania zawodów, więc Doyle po wygraniu rundy zasadniczej musiał jeszcze odjechać półfinał. Zaliczył tym samym jeden bieg więcej niż Holder w tym roku.
Nie zmienia to faktu, że zawodnik urodzony w Appin dał sygnał rywalom, że włączy się do walki o medal w cyklu Grand Prix. Dzięki zwycięstwu w stolicy Polski przesunął się w "generalce" na 4. pozycję. Obecnie traci tylko punkt do trzeciego Andrzeja Lebiediewa.
I jak pokazał przebieg turnieju, zwycięstwo Holdera nie wzięło się znikąd. Australijczyk pokazał, że może być skuteczny na przestrzeni całej imprezy. W ostatnich dwóch sezonach meldował się w czołowej szóstce klasyfikacji generalnej. Teraz potwierdził, że to nie był przypadek. Jest też jeszcze jedna rzecz, która napędza 29-latka. Sam wspomniał o tym w rozmowie z Eurosportem.
- Kiedy przekroczyłem linię mety, to krzyczałem pod kaskiem. Niesamowite uczucie! Mój brat (Chris Holder - dop. red.) jest bardzo utytułowany i ja też chcę zapisać swoje nazwisko w historii czarnego sportu - podkreślił.
Chris Holder został indywidualnym mistrzem świata w 2012 roku. Jack jak na razie odniósł drugie zwycięstwo w zawodach Grand Prix w karierze, ale ma potencjał ku temu, by sięgać po wielkie rzeczy.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)
OKi doki, szukajcie w necie, może sie poszczęści i sie czegoś dowiecie :D :D