Przypomnijmy, że Słowak ma przenieść się do Orlen Oil Motoru Lublin, co ma związek z tym, że aktualni mistrzowie Polski tracą Dominika Kuberę. 26-latek osiągnął porozumienie ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Mniej konkretów jest w przypadku przyszłości Andersa Thomsena. Wiadomo, że Duńczyk budzi zainteresowanie na rynku, ale do tej pory nie wiemy nic o porozumieniu z żadnym innym zespołem. Dla Gezet Stali niejasna przyszłość liderów to spory problem, bo klub musi opracować koncepcję budowy drużyny na kolejny rok.
W związku z tym działacze poprosili swoje największe gwiazdy o spotkanie. - Jesteśmy umówieni na rozmowę, bo chcemy pewne rzeczy i fakty ustalić. To niezbędne, żebyśmy mogli zająć odpowiednią pozycję na rynku transferowym. Do spotkań z tymi zawodnikami ma dojść przed meczem z Orlen Oil Motorem Lublin. Po tych rozmowach będziemy mogli opracować plan działania na najbliższe tygodnie. Okazuje się, że rynek transferowy już nie tylko ruszył. On ma już nawet swoje pierwsze skutki. Niektórzy zawodnicy, których analizowaliśmy, są już dogadani z innymi zespołami - mówi nam Patryk Broszko, dyrektor zarządzający i wiceprezes Gezet Stali Gorzów.
ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące słowa Wiktora Lamparta. Tak zachował się Mariusz Staszewski
Można zatem zakładać, że w najbliższych dniach w Stali powstanie lista życzeń i zarząd klubu ruszy do rozmów. - Ponad wszelką wątpliwość chcemy mieć zespół ekstraligowy. Nie zakładamy, że nie będzie utrzymania. Okres sanacji mamy przewidziany na ten rok i następny. Później chcemy wrócić do walki o najwyższe cele - dodaje Broszko.
Wydaje się, że kluczową kwestią jest zatrzymanie w Gorzowie Oskara Palucha. Na rynku nie ma zbyt wielu wartościowych juniorów, więc można w ciemno założyć, że wychowanek Stali będzie kuszony przez inne zespoły. W tym gronie mogą być nawet najbogatsze polskie kluby. Polskiego młodzieżowca może potrzebować między innymi Betard Sparta Wrocław. Jak się okazuje, jego przyszłość nie jest przesądzona.
- Obserwując, co się dzieje na rynku transferowym, nie mogę wykluczyć żadnego scenariusza. Na co dzień jestem adwokatem. W mojej branży należy mieć kilka linii obrony albo ataku. Tak samo jest w żużlu. Zakładam, że mogą wydarzyć się różne rzeczy i na każdą klub musi być przygotowany - twierdzi Broszko.
Pozytywna informacja jest taka, że obecnie gorzowski klub bardzo dobrze radzi sobie z regulowaniem zobowiązań wobec zawodników. To z pewnością może ułatwić rozmowy kontraktowe, które czekają zarząd. A przecież po zimowych zawirowaniach wokół Stali ta kwestia budziła najwięcej obaw.
- Nie mamy zaległości wobec zawodników. Wszystkie środki są wypłacane na bieżąco. Płynność finansowa na chwilę obecną jest i mam nadzieję, że tak pozostanie już do końca sezonu, choć cały czas powtarzam, że budżet jest sprawą otwartą. Determinują go dwie składowe. Pierwszą jest liczba zdobytych punktów przez żużlowców, a druga to frekwencja na stadionie. To dwie niewiadome i do zakończenia rozgrywek nie mamy pewności, jak te liczby będą się rozkładać. Zaznaczam też, że zarząd nie ustaje w poszukiwaniu sponsorów. Jeździmy po całej Polsce, bo to dla nas priorytet, który toczy się równolegle obok życia sportowego klubu - podsumowuje Patryk Broszko.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)
Ten sport spada na dno
Martin witamy w Lublinie , a może i Palucha weźmiemy jak Przyjemski ucieknie do puszek rybnych.