Pomimo tego, że wciąż jesteśmy na etapie pierwszej połowy sezonu zasadniczego PGE Ekstraligi i że mecz odbywał się pomiędzy zespołami plasującymi się w drugiej części tabeli, mówiono o nim przed jego rozpoczęciem wiele. Podtekstów nie brakowało, przy czym dotyczyły one różnej materii. Pojedynek braci Pawlickich, powrót Leona Madsena na stare śmieci, kwestia występu rekonwalescenta Jasona Doyle'a. Dotykało to rozmaitych sfer.
Sam żużel mieliśmy w Częstochowie pasjonujący. Od początku czuć było dużą energetyczność i pełną mobilizację obu obozów. Walki było wiele, wyprzedzenia mieliśmy często. Lepiej zaczęli rywalizację przyjezdni, obejmując prowadzenie 14:10. A jeszcze gdyby nie wykluczenie Jarosława Hampela (już po zakończeniu wyścigu) za przejechanie dwoma kołami linii wewnętrznej toru, zielonogórzanie mogliby mieć jeszcze większy zapas.
ZOBACZ WIDEO: Pedersen boi się Pawlickiego? "Gdy wstaję rano, doskonale pamiętam jego imię"
Wszystkich szalenie interesowały losy wspomnianych Doyle'a i Madsena. Spotkali się ze sobą w pierwszej serii, przy czym podróżowali daleko od siebie. Obolały Australijczyk mimo dobrego startu, dojechał do mety ostatni, nawet za Jonasem Knudsenem. Za to Duńczyk stoczył twardy, ale fair pojedynek z Kacprem Woryną. Zwycięski dla siebie, za co tym bardziej tysiące kibiców poczęstowało go, już nie pierwszy raz w niedzielny wieczór, potężną porcją gwizdów.
Włókniarz po nieudanym wejściu w mecz musiał więc gonić wynik. A ten uciekał, ponieważ w szóstym biegu para Jarosław Hampel - Knudsen wygrała 4:2 i przewaga gości znów wzrosła. W piątym lepiej spisał się Doyle, ale nie do powstrzymania był piekielnie szybki Przemysław Pawlicki, potwierdzając, że w 2025 roku jest w świetnej dyspozycji.
W świetnej dyspozycji jest również jego młodszy brat. Przed przerwą na drugie równanie nawierzchni Piotr Pawlicki stoczył wspaniały pojedynek z Madsenem, odbierając mu ostatecznie na czwartym okrążeniu prowadzenie. Włókniarz przegrywał 19:23, ale częstochowska publika wiwatowała triumf swojego nowego ulubieńca tak, jakby był to decydujący wyścig zawodów.
Start serii trzeciej to jednak z powrotem popis Falubazu. Nieomylny Pawlicki i wyraźnie przebudzony Rasmus Jensen wyprzedzili na dystansie Worynę, który trzeba przyznać, że bardzo dobrze startował, ale potem tracił pozycje w polu. To, co trzeba sobie powiedzieć, to że biorąc pod uwagę nie tylko sam wynik, lecz i wrażenie artystyczne, oglądaliśmy kompletnie odmieniony Falubaz względem tego, co widzieliśmy w większości wcześniejszych spotkań.
Jak wiadomo, na całej linii rozczarowywał w pierwszych kolejkach Madsen. Tym razem był tym Madsenem, który w latach 2017-2024 brylował na torze przy Olsztyńskiej. W dziesiątej gonitwie dnia była gwiazda "biało-zielonych" zrewanżowała się Pawlickiemu, wyprzedzając go na trzecim okrążeniu. Co więcej, Polak jechał tutaj jako rezerwa taktyczna. Dzięki wygranej Duńczyka zielonogórzanie utrzymali przewagę sześciu "oczek" (33:27).
Położenie ekipy trenera Mariusza Staszewskiego było coraz trudniejsze. Poza Pawlickim nie miał drugiej strzelby. Widać było po Doyle'u pewną rezerwę w jeździe, wspomniany Woryna gubił pozycje, a niczego szczególnego nie dawał Mads Hansen. "Myszka Miki" miała znacznie więcej argumentów w kontekście pierwszej od pięciu lat wygranej pod Jasną Górą. A jeszcze na fali wznoszącej był twardo walczący Jensen.
Indywidualny mistrz Danii z 2022 roku zaskoczył bowiem pozytywnie w jedenastej odsłonie wieczoru. Uciekł po starcie przy wewnętrznej i nie dał się dogonić Pawlickiemu. To, że Doyle pokonał Hampela, nie było zbytnim pocieszeniem, gdyż rezultat 3:3 przybliżał przyjezdnych do wiktorii. Nawet 4:2 w dwunastym wyścigu było dla Częstochowy raczej nie do końca satysfakcjonujące, jeśli miejscowi kibice zerknęli zarazem na rozkład ostatniego biegu przed nominowanymi.
A tam bezbłędny Pawlicki i delikatnie asekurujący go Madsen pewnie dorzucili do dorobku swojej drużyny pięć punktów, co w tym momencie stawiało Włókniarza pod ścianą. Wynik 35:43 oznaczał, że już tylko mały cud mógł uchronić go przed przegraną. Tyle że Staszewski nie miał de facto nawet, kim gonić ewentualną rezerwą. Choć i tak dał szansę walecznemu Franciszkowi Karczewskiemu zastępującego w czternastej gonitwie Wiktora Lamparta.
Sprawę meczowego triumfu Falubaz powinien załatwić na bieg przed końcem. W pierwszym podejściu przy stanie 3:3, kiedy pewnie prowadził Hampel, do upadku Doyle'a doprowadził Jensen. Obolały Australijczyk, który na własną odpowiedzialność wystąpił w tym spotkaniu, na noszach i w karetce opuścił owal. Odnowić miał mu się uraz lewego biodra. W powtórce Karczewski i Mads Hansen zaskoczyli po zwolnieniu taśmy osamotnionego Hampela, dając Włókniarzowi cień szansy na uniknięcie drugiej domowej porażki w trwającym sezonie.
O cudzie nie było jednak mowy, ponieważ Madsen i Pawlicki odnieśli drugą wygraną w końcówce meczu, już zapewniającą pełen sukces. Tym razem 4:2, ponieważ Piotr wyprzedził Przemysława na drugim kółku, odbierając starszemu bratu szansę na komplet. Madsen z kolei w brutalny sposób odebrał gwiżdżącym na niego przez cały czas fanom nadzieję na remis. A tak naprawdę zrobił to świetną jazdą przez całe te pasjonujące zmagania w ostatnią niedzielę maja.
Wyniki:
Krono-Plast Włókniarz Częstochowa - 42
9. Piotr Pawlicki - 14 (2,3,3,2,2,2)
10. Wiktor Lampart - 4 (2,1,1,0,-)
11. Mads Hansen - 5+2 (1,1*,-,1,2*)
12. Jason Doyle - 4+2 (0,2,1*,1*,u/-)
13. Kacper Woryna - 6 (2,2,1,1,0)
14. Kacper Halkiewicz - 0 (w,0,0)
15. Franciszek Karczewski - 9 (3,0,3,3)
16. Philip Hellstroem-Baengs - ns
Stelmet Falubaz Zielona Góra - 48
1. Jarosław Hampel - 6 (w,3,2,0,1)
2. Jonas Knudsen - 2 (1,1,0,-)
3. Przemysław Pawlicki - 13 (3,3,3,3,1)
4. Rasmus Jensen - 6+1 (1,0,2*,3,w)
5. Leon Madsen - 13+1 (3,2,3,2*,3)
6. Damian Ratajczak - 7 (2,3,0,2)
7. Oskar Hurysz - 1 (1,0,0)
8. Michał Curzytek - ns
Bieg po biegu:
1. (64,63) Prz. Pawlicki, Pi. Pawlicki, Hansen, Hampel (w/2x) - 3:3 - (3:3)
2. (65,01) Karczewski, Ratajczak, Hurysz, Halkiewicz (w/u) - 3:3 - (6:6)
3. (65,22) Madsen, Woryna, Knudsen, Doyle - 2:4 - (8:10)
4. (64,90) Ratajczak, Lampart, Jensen, Halkiewicz - 2:4 - (10:14)
5. (65,06) Prz. Pawlicki, Doyle, Hansen, Jensen - 3:3 - (13:17)
6. (65,29) Hampel, Woryna, Knudsen, Karczewski - 2:4 - (15:21)
7. (64,72) Pi. Pawlicki, Madsen, Lampart, Hurysz - 4:2 - (19:23)
8. (65,79) Prz. Pawlicki, Jensen, Woryna, Halkiewicz - 1:5 - (20:28)
9. (65,10) Pi. Pawlicki, Hampel, Lampart, Knudsen - 4:2 - (24:30)
10. (65,35) Madsen, Pi. Pawlicki, Doyle, Ratajczak - 3:3 - (27:33)
11. (65,96) Jensen, Pi. Pawlicki, Doyle, Hampel - 3:3 - (30:36)
12. (65,87) Karczewski, Ratajczak, Hansen, Hurysz - 4:2 - (34:38)
13. (65,44) Prz. Pawlicki, Madsen, Woryna, Lampart - 1:5 - (35:43)
14. (65,47) Karczewski, Hansen, Hampel, Jensen (w/su) - 5:1 - (40:44)
15. (65,37) Madsen, Pi. Pawlicki, Prz. Pawlicki, Woryna - 2:4 - (42:48)
Sędzia: Krzysztof Meyze
Komisarz toru: Krzysztof Gałańdziuk
Zestaw startowy: II
NCD: 64,63 sek. - uzyskał Przemysław Pawlicki (Falubaz) w biegu 1.
Swiacikowie zaprosili byłą żonę Madsena do parkingu żeby wkurzać Duńczyka. To jest dopiero tupet