Żużel. Orzeł mógł zastosować w Rzeszowie więcej rezerw taktycznych? "To jest ciężka decyzja dla trenera"

Materiały prasowe / orzel.lodz.pl / Na zdj. Robert Chmiel
Materiały prasowe / orzel.lodz.pl / Na zdj. Robert Chmiel

W spotkaniu piątej rundy Metalkas 2. Ekstraligi Texom Stal Rzeszów pokonała H. Skrzydlewska Orła Łódź 49:41. Goście do samego końca stawiali mocny opór, a jednym z ich liderów był Robert Chmiel, który zdobył osiem punktów z bonusem.

Gdy po pierwszych siedmiu biegach był wynik 26:16 dla gospodarzy, chyba mało kto zakładał tak emocjonującą końcówkę. Zawodnicy H. Skrzydlewska Orła od drugiej przerwy prezentowali się bowiem dobrze i dwukrotnie zredukowali stratę do czterech "oczek". Ostatecznie po wygranym podwójnie 15. biegu, Texom Stal pokonała jednak rywali ośmioma punktami.

Gdyby nie stracony początek tego pojedynku, to łodzianie mogliby w Rzeszowie pokusić się nawet o wygraną. Co zatem zaważyło o takim, a nie innym wejściu w spotkanie w stolicy województwa podkarpackiego?

ZOBACZ WIDEO: Łaguta chciał wystartować w IMP. Odpowiedź była dobitna

- Na początku plany były inne, jednak wcześniej założono plandekę i kompletnie nie spodziewaliśmy się tak twardego toru. Mieliśmy takie "delikatne" ustawienia, żeby nie przesadzić, a powinniśmy radykalnie wszystko pozmieniać. Faktycznie tor wyglądał twardo i taki był. Należało bardziej zdecydowanie ustawiać motocykle. Później to znaleźliśmy, każdy pojechał z ustawieniami w dobrą stronę i zaczęliśmy doganiać - mówił po przegranym meczu w Rzeszowie Robert Chmiel w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Był moment, gdy strata wynosiła tylko cztery punkty i wyglądało to bardzo dobrze. Jeśli chodzi o drużynę, to według mnie jest lepiej, niż wcześniej, przykładowo w Ostrowie (przegrana 32:58 – przyp. red.). To nas na pewno trochę zbuduje. Choć przegraliśmy, to była walka do samego końca, przez cały mecz. Z mojej strony niestety znowu pojawiła się "zerówka" w pierwszym biegu, ale to też przez ustawienia. Później to zmieniliśmy i było stabilnie - dodał.

Żałuje kilku biegów

Dorobek naszego rozmówcy to osiem punktów z bonusem. W jednym z biegów wygrał on indywidualnie, w pierwszym z nominowanych przywiózł z kolei podwójne zwycięstwo z Andreasem Lyagerem. Czy Chmiel mógł być zatem zadowolony ze swojego występu?

- Na pewno straciłem punkt i bonus w 13. biegu, gdy wyprzedził mnie Keynan Rew. Chciałem dojechać do "płotu", blokować wejście w łuk i schodzić do krawężnika. Rywal się napędził, znalazł lukę w momencie, gdy ja chciałem go zablokować po "szerokiej" i mnie wyprzedził. Był po prostu szybszy. Z pewnością czuję niedosyt w związku z tą sytuacją oraz po tym pierwszym biegu, który był do zapomnienia przez błąd w ustawieniach, gdy motocykl kompletnie mi nie pomógł - zaznaczył.

Sztab Orła tylko dwukrotnie skorzystał z rezerwy taktycznej, wystawiając we wczesnej fazie meczu Mateusza Bartkowiaka oraz Andreasa Lyagera w 14. biegu. Zapytaliśmy wychowanka rybnickiego ROW-u, jak ocenia brak tego manewru, gdy była taka możliwość. W trzeciej serii swoje biegi wygrywali on oraz Patryk Wojdyło, należy jednak pamiętać, że Mateusz Bartkowiak zwyciężył podwójnie z Lyagerem, a to jedynie on przed wyścigami nominowanymi pojechał z rezerwy zwykłej za Jakuba Kicińskiego.

Takie decyzje nie są łatwe

- Nie ukrywam, że gdybym pojechał w jednym biegu więcej, byłaby to dobra wiadomość. Miałbym kolejną okazję do znalezienia właściwych ustawień i zdobycia dodatkowych punktów. Patrząc jednak po wynikach każdego z nas w tym meczu, nie wygląda to źle. Trudno kogokolwiek zamieniać i to jest ciężka decyzja dla trenera. Nie chcemy również robić takich akcji, żeby wyrzucać kogoś z zawodów, z któregoś biegu, jeżeli jedzie on w miarę ok i jest blisko zdobywania dobrych punktów, ale czegoś brakuje. Nie jest łatwo w naszej drużynie o takie decyzje, bo zazwyczaj wygląda to bardzo podobnie - ocenił szeroko całą sytuację.

Do tej pory łodzianie gorzej radzili sobie na wyjazdach i mieli jeden dobry mecz u siebie – z drużyną z Tarnowa. Teraz na Moto Arenę przyjadą Cellfast Wilki Krosno, czyli kolejny niełatwy rywal. Czego zatem można spodziewać się w tym pojedynku?

- Oni mogą nam dać się we znaki, będziemy jednak na swoim torze, który powoli poznajemy już trochę lepiej. Chcemy trenować i przygotowywać się do tego meczu jak najlepiej. Pojedziemy zmotywowani, bo trochę punktów nam brakuje, a ten mecz w Rzeszowie pokazał, że jednak możemy powalczyć. Chcemy wygrać z Wilkami, bo nie możemy zakładać innej możliwości - podsumował rozmowę z WP SportoweFakty Robert Chmiel.

Stanisław Wrona, WP SportoweFakty

Komentarze (2)
avatar
Kibic - Żużla
28.05.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ślączka to żaden trener, wiecznie 7 miejsce. 
avatar
Wito6161
28.05.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Pomarzyć zawsze można. 
Zgłoś nielegalne treści