Spotkanie z drużynowym mistrzem Polski było drugim w ekstraligowej karierze Mikołaja Duchińskiego. Już w swoim pierwszym wyścigu niedzielnego wieczoru pokazał pazur na torze w pasjonującym pojedynku z Bartoszem Bańborem. Młodszy z zawodników rozpędził się na prostej przeciwległej drugiego kółka i wszedł ostro pod rywala. Choć doszło do lekkiego kontaktu, sędzia, ku uciesze miejscowej publiki, podjął decyzję o wykluczeniu zawodnika drużyny przyjezdnych.
- Nie wiem jak to opisać, od wyjścia z pierwszego łuku miałem pomysł żeby wejść "na pikę", ale nie sądziłem że aż tak mnie podniesie, dostanę aż takiej prędkości i że dam radę. Ale dałem. Ja jechałem swoją ścieżką, Bartek swoją, on próbował mnie zamykać, no i tak wyszło. Ja swojej winy nie widziałem, jechałem swoją ścieżką, byłem szybszy, według mnie sędzia podjął dobrą decyzję - skomentował całe zajście 16-letni żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO: Kontrowersyjne nominacje Dobruckiego. Selekcjoner tłumaczy
- Stres był mniejszy niż przed debiutem, ale i tak był, nie da się go usunąć. Na pewno czułem się bardziej komfortowo niż w meczu z Grudziądzem. Tor był na pewno inny. Wolałem ten, który był w starciu z Bayersystem GKM-em, ten był po lekkim przerobieniu, ale trzeba jechać na tym co jest i do przodu - kontynuował junior PRES Grupy Deweloperskiej Toruń.
- Ogólnie jestem zadowolony, parę rzeczy jest do poprawy, głownie start i pierwszy łuk, bo na trasie jakoś sobie radzę. Są zawody młodzieżowe, treningi, tam trzeba testować. Dla mnie to mecz jak mecz, ja próbuję coś dołożyć, ale główną robotę robią seniorzy. Ja mogę tylko im pomóc - opowiadał zawodnik.
- Rywalizować z najlepszymi ciężko nie było. Bardziej dopasować motocykl i poprawić starty, pierwszy łuk i trasę. Gdybym się dopasował, nie wiem, czy byłbym w stanie rywalizować z tak dobrymi zawodnikami, ale za rok, dwa? Może byłbym w stanie - zakończył Duchiński.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)