Piłka nożna i żużel to zasadniczo dwa światy. Trochę wspólnych wątków jednak w tych dyscyplinach można znaleźć. Selekcjonerzy muszą się mierzyć z podejmowaniem różnych decyzji, które niekiedy budzą sporo emocji. W ostatnich godzinach najgorętszym wątkiem jest bez wątpienia to, że Robert Lewandowski, po tym jak Michał Probierz zabrał mu opaskę kapitańską, zawiesił grę z orzełkiem na piersi.
W rozmowie z WP SportoweFakty do tej sytuacji odniósł się Marek Cieślak, który przez 14 lat z powodzeniem prowadził jako trener żużlową reprezentację Polski. W kontekście Lewandowskiego zwrócił uwagę m.in. na jego wiek.
- Lewandowski miał prawo zrezygnować z tej kadry. Trzeba też pamiętać, że nikt wieczny nie jest. Ma już swoje lata i może czuć się zmęczony. Nie podoba mi się tylko jedna rzecz - że nie będzie grał, dopóki trenerem będzie Probierz. To jest szantaż! - powiedział Cieślak. - To jest tak, jakby Tomek Gollob powiedział, że nie będzie jeździł w kadrze, kiedy ja byłem trenerem. Tak by to wyglądało - dodał emerytowany trener.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Cierniak, Żyto i Ratajczak
I jednocześnie przypomniał, że on kiedyś też postanowił zmienić kapitana, co wywołało sporo emocji.
- Maciej Janowski był kapitanem, a ja w połowie Drużynowego Pucharu Świata (w 2016 roku - dop. red.) go wycofałem i zmieniłem na Krzysztofa Kasprzaka. Nie spodobała mi się forma Maćka w półfinale w Vojens. Jezu, co się działo... Pierwszy zadzwonił do mnie Piotr Pawlicki i pytał, jak mogłem go odsunąć, skoro robi dobry klimat. Wówczas powiedziałem: "wiesz co, to mi pomogłeś, mianuję cię kapitanem". I sprawa była załatwiona, a swoją rolę spełnił - dodał. W finale Biało-Czerwoni okazali się najlepsi i sięgnęli po Drużynowy Puchar Świata.
Cieślak zwrócił uwagę również na to, że Lewandowski postanowił nie przyjeżdżać na zgrupowanie reprezentacji Polski.
- Cała ta sytuacja śmierdziała od samego początku, kiedy przed pożegnalnym meczem Grosickiego i starciem z Finlandią powiedział: "nie przyjadę, bo jestem zmęczony". To wystawia złą ocenę piłkarzowi światowej klasy. Z drugiej strony trzeba zapytać: czy jest taki zasłużony typowo dla polskiej piłki? Wątpię. Tak naprawdę polska piłka w ostatnich latach nic nie osiągnęła - kontynuował.
A co on by zrobił, gdyby zawodnik powiedział, że nie przyjedzie np. na turniej czy mecz reprezentacji, bo jest zmęczony? - Pogoniłbym go i tyle. Ja się nigdy nie szczypałem i dzięki temu były wyniki. Żużel to jednak coś innego. Tutaj mamy do czynienia z wielką gwiazdą. Sądzę jednak, że bez niego może nie być aż takiej różnicy. Powiem jednak jeszcze jedno: jeżeli zawodnicy bili brawo po decyzji trenera, to świadczy o tym, że Lewandowski nie był tam guru i że nie umiał do nich dojść. Może nie był jednym z nich, może nie dogadywali się zbyt dobrze. Sądzę, że oni nie patrzyli w niego jak w obraz - podkreślił.
- Myślę, że Lewandowski przerasta to wszystko i nie umiał się zniżyć do tego poziomu. Tak samo było z Hansem Nielsenem, który nie zdał egzaminu w kontekście trenera kadry narodowej. Był świetnym zawodnikiem, a nie umiał zniżyć się do słabszych. Ważne jest, żeby umieć zrozumieć innych - podsumował ceniony ekspert żużlowy.
Mateusz Domański, WP SportoweFakty
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)
Ciekawe Czytaj całość