Żużel. Orzeł Łódź buduje już skład na sezon 2026. Na transfery gwiazd nie ma szans

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski

H. Skrzydlewska Orzeł zawodzi. Drużyna Janusza Ślączki wygrała tylko jeden mecz, ale w klubie nikt nie załamuje rąk. - Naszym celem jest zwycięstwo we wszystkich meczach u siebie. Rozmawiamy o koncepcji składu na kolejny rok - mówi Jan Konikiewicz.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: H.Skrzydlewska Orzeł wygrał do tej pory tylko z Autona Unią Tarnów. Macie dwa punkty i zajmujecie przedostatnie miejsce. To rozczarowanie czy można było się tego spodziewać?

Jan Konikiewicz, dyrektor zarządzający H. Skrzydlewska Orła Łódź: Rozczarowanie, bo mogliśmy urwać więcej punktów. Najbardziej bolą nas porażki w Poznaniu i Ostrowie, gdzie nie podjęliśmy walki. To były mecze poddane i nawet trudno powiedzieć, co się wtedy stało. Postanowiliśmy się spotkać, porozmawiać. Przed pojedynkiem z Cellfast Wilkami Krosno zaszły zmiany i widać, że poszło to we właściwym kierunku. Postawiliśmy sobie też bardzo ambitny cel na dalszą część sezonu.

Jaki to cel?

Zwycięstwo we wszystkich meczach na własnym torze.

ZOBACZ WIDEO: Czas trudnych decyzji. Były prezes wyznał, czego spodziewa się w przypadku Przyjemskiego

Zapytam nieco zaczepnie - sprawdzaliście terminarz? 21 czerwca jedziecie u siebie z Fogo Unią Leszno.

Mam świadomość, że po tych słowach niektórzy szeroko otworzą oczy. Taki jest jednak cel. Każdy mecz można wygrać. Wierzymy w naszych chłopaków. Nie takie rzeczy sport widział. Mamy mocną drużynę i jeszcze to udowodnimy w tym sezonie.

Jak reaguje na dotychczasowe wyniki drużyny właściciel klubu Witold Skrzydlewski?

Wiadomo, że nikt nie lubi przegrywać. Uważam jednak, że jest znacznie spokojniej niż w minionych sezonach. Ostatni okres był jednakże intensywny. Doszło między innymi do spotkania z zawodnikami przed meczem w Rzeszowie. Efekt był bardzo pozytywny, bo drużyna postawiła twarde warunki rywalowi. Wyglądało to zupełnie inaczej niż w Poznaniu czy Ostrowie. Trzeba też pamiętać, że mamy nowy zespół. Zawodnicy wprawdzie się znają, ich drogi gdzieś się przecinały, ale muszą się jeszcze nauczyć współpracy, bo było wiele sytuacji, kiedy po dobrym starcie na dystansie pojawiały się fatalne błędy. Na wszystko potrzeba czasu, a jednocześnie wszystko dzieje się bardzo szybko.

Rozumiem, że do końca sezonu nie usłyszymy, że Witold Skrzydlewski chce oddać Orła za złotówkę nawet bezdomnemu?

Trzeba pytać właściciela, ale uważam, że przy odpowiedniej propozycji biznesowej i uszanowaniu obecności pana Witolda, temat sprzedaży udziałów w klubie zawsze jest otwarty. Z drugiej strony rozmawiamy już o przyszłości. Nikt nie chce zostawiać tego na ostatnią chwilę. Są konkretne założenia dotyczące przyszłego sezonu, między innymi kształtu drużyny. Hasła dotyczące pozbywania się klubu nie padają.

Witolda Skrzydlewskiego nie ma w mediach. To oznacza, że nie angażuje się w klub i ma pan wolną rękę?

Witold Skrzydlewski absolutnie nie odsunął się od klubu. Nie należy stawiać znaku równości pomiędzy mniejszą aktywnością medialną a zaangażowaniem w bieżące sprawy. To dwie różne rzeczy. Zapewniam, że mu zależy, regularnie zgłasza swoje uwagi, bo chciałby oglądać zwycięstwa. Raz robi to spokojniej, a innym razem nieco mniej, ale przeważnie są to słuszne spostrzeżenia, bez złości. Więcej jest w tym chyba rozczarowania.

Przed sezonem usłyszeliśmy, że mamy w Łodzi nowe rozdanie. Poza panem w klubie został zatrudniony Jakub Zborowski. Dlaczego został zwolniony jeszcze przed pierwszym meczem?

To nie jest pytanie do mnie.

Dlaczego?

O szczegółach jak już to może wypowiedzieć się właściciel. Ja mogę jedynie potwierdzić, że ta współpraca się zakończyła.

A pan zostanie w Orle na sezon 2026?

Za wcześnie, żeby o tym mówić. Najpierw utrzymajmy się w lidze, a pewnie później będziemy rozmawiać o przyszłości. Czas pokaże, czy będę tutaj potrzebny i chciany. Podtrzymuję jednak, że patrzę na ten projekt długofalowo, ale zobaczymy, co przyniesie życie. Kilka osób w Polsce mocno stara się zatruć mi życie, co również odbija się na sytuacji w Łodzi, ale prezes jest bardzo lojalny wobec mnie, za co jestem wdzięczny. Na pewno nie zamierzam go zawieść w żaden sposób. Mamy misję do wykonania.

Powiedział pan, że macie już pomysł, jak powinna wyglądać drużyna w sezonie 2026. Poproszę zatem o konkrety.

Mamy koncepcję i pomysł, jak mogłoby to wyglądać. Nie będziemy jednak na rynku potentatem finansowym, który zamierza bukować już teraz gwiazdy. Raczej chodzi nam o stworzenie zespołu z zawodników, którzy będą umieć ze sobą współpracować. Trzon takiej drużyny powinien pochodzić z tegorocznego sezonu. Nie możemy dokonać rewolucji. Nie zmieniamy zatem podejścia do naszych żużlowców. Każdy usłyszał, że może tu zostać na lata i to pozostaje aktualne. Sondujemy delikatnie rynek, wysłaliśmy pierwsze zapytania do zawodników z innych klubów o ich plany. Mogę też zdradzić, że sami dostaliśmy sygnały od reprezentantów innych zespołów odnośnie przyszłości. Zmiany zatem będą, ale ta drużyna nie ma być budowana od zera. Chcemy walczaków, chcemy charakteru i ambicji w każdym biegu. Najpierw trzeba się jednak utrzymać, bo bez tego te wszystkie dywagacje nie mają najmniejszego sensu.

Rozmawiał Jarosław Galewski, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (3)
avatar
Yollo
13.06.2025
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Szkoda że mamy w tym sezonie tak słabego beniaminka z niepewnym budżetem bo dzięki temu grabarz Witek odżył i będziemy musieli dalej słuchać jego pierdów zamiast spadku do KLŻ. 
avatar
yes
12.06.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Dobrze, że na te same pytania nie odpowiada Gortat i na dodatek Obatel ;) 
avatar
yes
12.06.2025
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
Nie lubię czytać o Konikiewjczu. 
Zgłoś nielegalne treści