Bartosz Zmarzlik od początku zawodów w Manchesterze radził sobie bardzo dobrze. Przytrafiły mu się co prawda dwa słabsze biegi, ale trzy razy dojeżdżał do mety na pierwszej lokacie i pewnie awansował do finału Grand Prix Wielkiej Brytanii. Kiedy trzeba było wybierać pola startowe, to szybko zdecydował się na jazdę w kasku czerwonym.
Kiedy taśma poszła w górę, to został zamknięty przez Daniela Bewleya. A później byliśmy świadkami fantastycznego widowiska. - Nie wiem, nie pamiętam (śmiech). Za dużo emocji, wszystko wszędzie było. Muszę obejrzeć powtórkę - mówił po zawodach Zmarzlik na antenie Eurosportu.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Sajfutdinow, Murawski i Hellstroem-Baengs
- Mogłem wygrać ten finał. Wszystko było na "tak", ale przyjechałem drugi, co jest świetnym wynikiem i pozostaje się z tego cieszyć - dodał lider klasyfikacji generalnej cyklu Speedway Grand Prix.
Kibice w piątkowy wieczór byli świadkami kapitalnego widowiska na National Speedway Stadium w Manchesterze. - Zależy od tego, który bieg był po równaniu, a odpowiedzi zero. Dopiero przy wykonaniu czegoś było wiadomo, czy to był dobry plan. Jak rozmawiałem z chłopakami, to mówili, że niby znają ten tor, ale tu się dużo dzieje - skomentował.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)