Żużel. Phil Morris zatrudniony w Polsce?! To może być hit

WP SportoweFakty / Michał Krupa
WP SportoweFakty / Michał Krupa

Phil Morris podczas Speedway Grand Prix w Manchesterze udowodnił, że jest jednym z najlepszych specjalistów od torów na świecie, tworząc dwa dni kapitalnego widowiska. Jego zatrudnienie w Polsce mogłoby przynieść same korzyści.

Plusy przyznaje Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty

+ Zatrudnijmy Phila Morrisa w Polsce! Jako redakcja WP SportoweFakty wielokrotnie krytykowaliśmy Brytyjczyka za różne decyzje w Speedway Grand Prix, ale teraz musimy go za przeprosić. Za to, jakie widowisko stworzył nam w piątek oraz sobotę należy się medal. Właśnie takich rund Indywidualnych Mistrzostw Świata chcemy.

Nie jest żadną tajemnicą, że tor na National Speedway Stadium w Manchesterze sprzyja wielkiemu ściganiu, czego świadkami mogliśmy być wielokrotnie, chociażby podczas Indywidualnych Mistrzostw Wielkiej Brytanii w 2025 roku. Różnica jednak jest taka, że owale na SGP są przygotowywane zupełnie inaczej. Zresztą już podczas Speedway of Nations w ubiegłym sezonie nie było tak interesująco.

ZOBACZ WIDEO: Wielka strata GKM-u. Prezes tłumaczy zasady finansowe klubu

I właśnie dlatego mogliśmy się martwić, czy dwa turnieje Grand Prix dostarczą nam dużych emocji. Wydaje się, że było ich nawet więcej, niż się spodziewaliśmy. Co to było za cudowne ściganie, to się aż w głowie nie mieści, gdy porównujemy je do innych rund, czy nawet meczów w polskich ligach. Zawodnicy mogli wykorzystywać każdy skrawek toru do napędzania się i o to w żużlu właśnie chodzi. Po prostu arcydzieło.

Phil Morris pokazał, że jest prawdziwym ekspertem w temacie przygotowywania torów. Udowadniał to już kilkukrotnie, potrafiąc w przeszłości stworzyć nam ciekawe spektakle w Landshut czy Pradze, gdzie umówmy się, raczej na co dzień wieje nudą. Teraz przyrządził nam dwa najlepsze turnieje Speedway Grand Prix ostatnich lat.

A może Ekstraliga Żużlowa rozważyłaby zatrudnienie dyrektora wyścigów FIM? Wówczas najpewniej każdy mecz PGE Ekstraligi dostarczałby ogromnych emocji, a niestety, nie zawsze tak jest. Oczywiście wiemy, że nie jest realne, aby przygotowywałby on tor na każde spotkanie, ponieważ wszystkie kluby mają swoich toromistrzów.

Ale mógłby nadzorować dla przykładu kilka potyczek i dać pewne wskazówki lub przeprowadzić pewnego rodzaju szkolenia. Nie wszystko spoza Polski musi być złe w "czarnym sporcie". Taka współpraca przyniosłaby same korzyści. Zresztą zatrudnienie Morrisa mogłoby usprawnić rozgrywanie meczów PGE Ekstraligi. Piątkowe GP trwało zaledwie... 123 minuty.

Aż chciałoby się, aby Indywidualne Mistrzostwa Świata składały się z samych rund w Manchesterze. Wówczas, nawet gdyby Bartosz Zmarzlik co sezon zdobywał złoto, nie mielibyśmy prawa się nudzić. Kibice przyjeżdżaliby na trybuny i zasiadali przed telewizorami, aby oglądać fantastyczne widowisko. To właśnie za emocje do ostatnich metrów i mijanki po całej szerokości toru kochamy tę dyscyplinę.

Cellfast Wilki tworzą twierdzę? Ekipa z Podkarpacia ponownie pokazała się z bardzo dobrej strony i już po raz trzeci wygrała na domowym owalu. Tym razem pokonała ona Texom Stal Rzeszów 51:39. Krośnianie są świetnie spasowani z własnym torem, co wcześniej pokazali już, wygrywając z Fogo Unią. Dodatkowo w sobotę byliśmy świadkami naprawdę interesujących wyścigów. Wilki w takiej formie są w stanie zagrozić leszczynianom i Abramczyk Polonii w walce o awans do PGE Ekstraligi.

+ Ambitny Paweł Przedpełski. W ostatnich latach o wychowanku toruńskiego klubu mówiło się wiele, często w negatywny sposób. Po przejściu do Metalkas 2. Ekstraligi radzi sobie naprawdę dobrze. Na szczególne pochwały zasługuje jednak jego postawa w meczu przeciwko Wilkom. On sam wywalczył 14 "oczek" w sześciu startach. Nie o punktację, a o styl jednak chodzi. Dla 29-latka nie było straconych pozycji i w końcu pokazał ten pazur, którego mu brakowało w ostatnich latach. Oby to był dobry prognostyk.

+ Pierwsze zwycięstwo Autona Unii. Nie da się ukryć, że tarnowianie w sobotę całkowicie rozbili Moonfin Malesę Ostrów, tryumfując 57:33. Samo zwycięstwo pewnie nie jest dużą niespodzianką, ale jego rozmiary już tak. Drużyna z Małopolski udowodniła, że nie można jej jeszcze skreślać w kontekście walki o utrzymanie, jeśli tylko nadal będą umieć wykorzystywać atut własnego toru.

Minusy przyznaje Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

- Matej Zagar swoją postawą udowadnia, że rację mieli ci, którzy twierdzili, że najlepszy czas ma już za sobą i nie ma szans, by jeszcze kiedykolwiek wrócił na najwyższy poziom. W dwóch ostatnich meczach Słoweniec był najsłabszym zawodnikiem Autona Unii Tarnów. W tym roku w pięciu meczach nie zdołał jeszcze zdobyć choćby jednej dwucyfrówki. Trudno uwierzyć, by po takim sezonie ktoś miał jeszcze taką fantazję jak tarnowianie i dał mu kolejną szansę jako lider drużyny. Co gorsze, po samym zawodniku nie widać, by miał determinację, by odbudować swoją formę.

- Jeśli Anders Thomsen nie pokazał się podczas tak widowiskowej rundy Grand Prix, jak ta w Manchesterze, to trudno liczyć, by wrócił do efektownej jazdy w PGE Ekstralidze. Oglądając Duńczyka od dwóch miesięcy, można mieć wrażenie, że ktoś się za niego przebrał. Z jednego z najbardziej efektownych zawodników na świecie, Thomsen stał się średnikiem. Wydaje się, że w tym momencie mogłaby mu pomóc tylko całkowita rewolucja sprzętowa. Jak na razie zawodnik się na nią nie zdecydował.

Wzorem dla niego może być Martin Vaculik, który po słabym początku wymienił sprzęt i wrócił na bardzo wysoki poziom. Dla Duńczyka to tym istotne, że jest obecny na rynku transferowym i chce uzyskać za swoją jazdę naprawdę duże pieniądze. Na razie nie ma chętnego, który chciałby podpisać z nim kontrakt na jego warunkach. Nie ma się zresztą czemu dziwić.

Jakub Stojanowski pojawił się na meczu w Krośnie, ale nie jako zawodnik, a jako mechanik i wsparcie dla swojego kolegi Wiliama Drejera. Żużlowiec, który jeszcze rok temu był w stanie zdobywać punkty na seniorach w PGE Ekstralidze, dziś już nawet nie wspomina o możliwości czynnego uprawiania żużla. Zawodnik odmówił odpowiedzi na pytania o swoje plany, czym dał do zrozumienia, że nie myśli o karierze żużlowej.

Szkoda, bo jest przynajmniej kilka klubów, które z pewnością dałyby mu szanse w Ekstralidze U24, a także w meczach ligowych. Widać jednak, że zawodnik nie jest zdeterminowany, by kontynuować karierę. Już po ostatnim sezonie w Gorzowie Wlkp. dużo mówiło się o tym, że sprzedał swój sprzęt i niespecjalnie rozglądał się za nowym klubem.

- Innpro ROW Rybnik ma problemy nie tylko w lidze, ale także na rynku transferowym. Nie dość, że gwiazdy ligi nie są zainteresowane rozmowami z klubem, bo nie wierzą w jego utrzymanie, to podobne zdanie mają chyba obecni żużlowcy ROW, którzy równie intensywnie rozglądają się za pracodawcą. Bez względu na końcowy wynik drużyny, zespół czeka całkowita przebudowa. Jest niemal pewne, że na ostateczny wynik rybniczan nie zaczekają dwaj liderzy, czyli Maksym Drabik i Rohan Tungate.

Komentarze (26)
avatar
Möchomorek
17.06.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Manchester to tor przygotowywany przez klub żużlowy a nie Morrisa! Ten człowiek nie ma pojęcia o sjenicie a nawet pogodzie. 
avatar
duncan
17.06.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Żadnych Moriisów! Chyba kogoś poniosło. I do tego żadnych komisarzy torów! To jest od początku chybiony pomysł, wielokrotnie skompromitowany. Trzyma się tylko dlatego, że trzeba by było: 1) prz Czytaj całość
avatar
Leszek PS SG
17.06.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Akurat tor w Manchesterze jest chyba najlepszy w Europie do ścigania. I wie to niemal każdy, kto interesuje się żużlem 
avatar
SOBOTTA
17.06.2025
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Nie rozumiem minusa dla Stojanowskiego. To dobrze, że jeśli widzi, że nie radzi sobie, to lepiej zostać przy żużlu i pomagać jako mechanik, dobrych mechaników też potrzebujemy. Miał odejść kate Czytaj całość
avatar
kedzior
17.06.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tor przygotowała pogoda a nie Morris Jaki to fachowiec było widać choćby w Pradze Gdyby nie Bartek mijanek było by 0 
Zgłoś nielegalne treści