Wielkim pechem zakończył się dla Jakuba Krawczyka mecz rozegrany 27 kwietnia pomiędzy Betard Spartą Wrocław a Orlen Oil Motorem Lublin. Młodzieżowiec wrocławskiej drużyny, po groźnym upadku w szóstym biegu, został zniesiony na noszach i odwieziony karetką. Spotkanie zakończyło się porażką gospodarzy 43:47.
Diagnoza była jednoznaczna - złamanie kości piszczelowej. Ucierpiała także kość strzałkowa. Kontuzja wykluczyła Krawczyka z jazdy na blisko półtora miesiąca. Na motocyklu pojawił się po raz pierwszy od wypadku dopiero na początku czerwca.
ZOBACZ WIDEO: Konflikt między Kuberą i Zmarzlikiem? Cierniak wyjaśnia
Przez cały okres rekonwalescencji zawodnik ciężko pracował z zespołem specjalistów, aby jak najszybciej wrócić do pełni sił i pomóc Betard Sparcie, która w tym sezonie boryka się z wieloma problemami zdrowotnymi. Z urazami zmagali się także pozostali juniorzy - Nikodem Mikołajczyk i Marcel Kowolik, co sprawiło, że sytuacja kadrowa była wyjątkowo trudna.
W swoim wpisie w mediach społecznościowych młodzieżowy mistrz Polski podkreślił, jak duże znaczenie miał dla niego cały sztab wspierających go osób. Fizjoterapeutę określił jako "ręce, które leczą", a podziękowania skierował także do prezesa Andrzeja Rusko i całej "spartańskiej rodziny".
Betard Sparta Wrocław swój najbliższy mecz w PGE Ekstralidze odjedzie w piątek, a rywalem wicemistrzów Polski będzie Innpro ROW Rybnik. Wszystko wskazuje na to, że podczas tego spotkania Jakub Krawczyk oficjalnie powróci do ścigania.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)