Żużel. Cook po powrocie do ścigania. "Na 100 proc. zdrowy nie będę w tym sezonie"

WP SportoweFakty / Mateusz Jaśkowiak
WP SportoweFakty / Mateusz Jaśkowiak

Niedzielne spotkanie pomiędzy Fogo Unią Leszno a H. Skrzydlewska Orłem Łódź (60:30) stało pod znakiem powrotu do składu "Byków" Bena Cooka. Australijczyk przez osiem tygodni rehabilitował się po urazie. Zdobył 12 punktów.

Aż pięć kolejek Metalkas 2. Ekstraligi trwał rozbrat Bena Cooka z motocyklem. Stranieri Fogo Unii Leszno doznał skomplikowanego złamania nadgarstka w rozgrywkach brytyjskiej Premiership zaledwie dzień po inauguracji ligi polskiej. Powrót zaliczył najlepszy z możliwych, z miejsca wchodząc w buty lidera "Byków".

- Pierwsze dwa biegi były niezłe. Potem musiałem się trochę namęczyć, lepiej reagować z ustawieniem sprzętu. Na szczęście udało się zakończyć mecz zwycięstwem - mówił na gorąco po meczu Cook.

ZOBACZ WIDEO: Konflikt między Kuberą i Zmarzlikiem? Cierniak wyjaśnia

Tor przygotowywany na Stadionie im. Alfreda Smoczyka w tym sezonie różni się od tego zeszłorocznego, ekstraligowego. Trudniej na nim mijać rywali na trasie.

- Tak i nie. Zarówno mi się udało wyprzedzić, jak i ja zostałem wyprzedzony. Minęły dwa miesiące, odkąd ostatni raz siedziałem na motocyklu, więc dopiero na nowo wgryzam się w ściganie. Trudno jest wracać po kontuzji, gdy inni zawodnicy w tym czasie jeżdżą w kilku ligach czy zawodach indywidualnych - przyznał Australijczyk.

Choć Cook wrócił do ligowego ścigania, to przyznał, że kontuzja, której się nabawił, będzie ciągnęła się za nim przynajmniej do października.

- Na 100% zdrowy nie będę na pewno w tym sezonie. Doznałem bardzo skomplikowanego złamania nadgarstka. Nadal pojawia się trochę bólu ale staram się sobie z tym radzić i póki co jest okej - wyjaśnił 27-latek.

Podczas rekonwalescencji zawodnika Fogo Unii sporo zmieniło się, zwłaszcza jeśli chodzi o temperaturę. Czy przed meczem z H.Skrzydlewska Orłem musiał dużo szukać w sprzęcie i ustawieniach, by odjechać tak udane spotkanie?

- Trenowaliśmy w piątek i dziś użyłem tych samych ustawień. Tor trochę się różnił, był bardziej przyczepny. Nie było łatwo, bo odjechałem tutaj w tym roku tylko jedno spotkanie. Ale tor był dziś dobry i drużyna wygrała - kontynuował. - Nie wiedziałem, czego się dziś spodziewać. Na piątkowym treningu było dobrze, ale kilka tygodni nie stawałem pod taśmą z trzema innymi zawodnikami, także było to coś innego - podkreślił.

Za Australijczykiem trudne tygodnie nie tylko ze względu na konieczność obserwowania zawodów z poziomu parku maszyn. Wykonał bowiem katorżniczą pracę, żeby wrócić na tor.

- Nigdy wcześniej nie zmagałem się z taką kontuzją. Wykonaliśmy niesamowitą i trudną pracę z fizjoterapeutą. Było ciężko, żeby odzyskać kontrolę nad mięśniami i siłę. Większość tego czasu spędziłem w Lesznie, rehabilitowałem się pięć, czy sześć razy w tygodniu. Cieszę się, że ta praca się zwraca - zakończył zdobywca 12 punktów.

Komentarze (1)
avatar
Don Ezop Fan
17.06.2025
Zgłoś do moderacji
4
3
Odpowiedz
Ben, a trenowal w piatek z Toba Don Bartolo Czekanski z Wilkszyna(przyjaciel wszystkich leszczynian)? 
Zgłoś nielegalne treści