W minioną niedzielę H.Skrzydlewska Orzeł Łódź poległ w starciu z Fogo Unią w Lesznie aż 30:60. Ekipa prowadzona przez Janusza Ślączkę może do tej pory pochwalić się jedynie jednym zwycięstwem w rozgrywkach Metalkas 2. Ekstraligi i nie za bardzo widać perspektywy na nagłą poprawę dyspozycji drużyny.
- Na pewno wysoko przegraliśmy, ale to nie znaczy, że się nie staraliśmy, że nie robiliśmy w trakcie meczu zmian, żeby jak najlepiej pojechać. Przeciwnik był lepszy, zawodnicy popełnili trochę błędów, bo te zmiany nie były trafione po pierwszej serii i dlatego taka wysoka porażka - mówił po meczu trener łodzian.
ZOBACZ WIDEO: Konflikt między Kuberą i Zmarzlikiem? Cierniak wyjaśnia
Mniejsze lub większe problemy występują tak naprawdę w każdej formacji, choć najbardziej rozczarowują młodzieżowcy. Poniżej oczekiwań jedzie sprowadzony z Bydgoszczy Olivier Buszkiewicz. Listę klasyfikacyjną ligi zamyka z kolei Seweryn Orgacki.
- Nie wygląda to dobrze. Maciej (Jąder, przyp. red.) pracuje z juniorami, ale widzę, że to nie pomaga. Nie jest też wykluczone, że może dołączyć do nas junior, ale jeszcze jest trochę czasu i rozmowy trwają. Nie mówię, że to na 100%. Rozmawiam, szukam. Chcemy mieć dobrego juniora, bo wymieniać słabego na słabego to na ten moment nie ma sensu - przyznał Ślączka.
Możliwe zatem, że będzie to kolejna formacja skazana na walkę o skład. O ile zwiększa to możliwości taktyczne, w Orle taka sytuacja ma już miejsce, chociażby w przypadku zawodników U24. W Lesznie zarówno Mateusz Bartkowiak, jak i Mikkel Andersen nie pokonali żadnego rywala, łącznie zdobywając jeden punkt.
- Jeżeli punkty robi na swoim, to nie jest punkt. I teraz mam pytanie do Pana, kogo wstawić na następny mecz? - zapytał z bezradnym uśmiechem trener łodzian. - Trzeba się zdać na nos trenera czy trafię, czy nie. I tak to wygląda. Na pewno potrenujemy, zobaczymy, jak to będzie wyglądało i wtedy zadecyduję - wyjaśnił Ślączka.
Spore problemy z równą dyspozycją ma również kapitan drużyny, Vaclav Milik, co może być pokłosiem paskudnej kontuzji, która przedwcześnie zakończyła poprzedni sezon Czecha. - Jeżeli ktoś uciekł spod łopaty, to nie wygląda to dobrze. Na pewno trzeba mu jazdy, bo ma dobre mecze i słabe. Jedzie coraz lepiej i pewniej, bo to widać - stwierdził szkoleniowiec.
Oczywiście są również pozytywy. Takim z pewnością jest rosnąca forma Roberta Chmiela, który z każdym odjechanym spotkaniem prezentuje się coraz solidniej. Również w Lesznie był w stanie powalczyć z liderami "Byków".
- Robert z meczu na mecz jedzie coraz lepiej i na pewno jemu też nie jest łatwo, bo przyszedł z Krajowej Ligi Żużlowej i tych torów nie zna za bardzo. Myślę, że radzi sobie i w te punkty, które zdobywa, wkłada dużo serca - zakończył Ślączka.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)