Żużel. Wielkie poszukiwania Vaculika. Lider Stali podał konkretną liczbę testowanych silników

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz

To już tradycja, że Martin Vaculik słabo rozpoczyna każdy sezon, ale w tym roku kryzys trwał nieco dłużej niż w poprzednich latach. Zawodnik zainwestował gigantyczne pieniądze, ale ostatecznie wrócił do najwyższej formy.

Słowak rozpoczął sezon na sprzęcie od Petera Johnsa, na którym rewelacyjnie radził sobie w poprzednich rozgrywkach. Wydawało się więc, że tym razem wejście w sezon będzie bezbolesne. W takim przekonaniu utwierdzała go zresztą postawa innych klientów brytyjskiego inżyniera.

W przypadku Vaculika było jednak zupełnie inaczej. - Przed pierwszą kolejką wydawało mi się, że wszystko mamy pod kontrolą i mam przygotowane odpowiednie silniki. Potem okazało się, że trzeba szukać od początku. Najlepsze silniki z poprzedniego sezonu miałem odłożone na półce, ale one spisywały się znacznie gorzej niż rok temu. To zresztą nie pierwszy raz w karierze, gdy tak się dzieje. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Poszukiwania rozpoczynałem praktycznie od początku - przyznał Vaculik w Magazynie PGE Ekstraligi na WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Konflikt między Kuberą i Zmarzlikiem? Cierniak wyjaśnia

Żużlowiec był cierpliwy i przez pięć kolejek lojalnie stawiał na swojego głównego dostawcę sprzętu. Potem jednak postanowił mocno eksperymentować ze sprzętem. W ramie jego motocykli pojawiły się silniki od Michała Marmuszewskiego, a także od Briana Kargera. Postęp był widoczny, ale ostatecznie żużlowiec postanowił dać kolejną szansę Peterowi Johnsowi i to właśnie na jego silnikach wrócił do właściwej dyspozycji.

- Od marca zdążyłem przetestować podczas meczów i sparingów około 10 silników. Fajnie jest gdy znajdzie się kilka dobrych silników, które doskonale znasz i wiesz, w jakich warunkach spisują się najlepiej. Ja miałem dużo silników, ale żadnego nie potrafiliśmy odpowiednio dostosować do warunków. Potem zmieniła się pogoda, a być może po prostu zrozumieliśmy z moimi mechanikami, jak odpowiednio regulować ten sprzet. Obecnie jestem już spokojny, że wszystko jest już pod kontrolą. Oczywiście w żużlu niczego nie można być pewnym - dodaje Vaculik.

Słowak jest tak naprawdę jedynym stabilnym ogniwem w drużynie Gezet Stali Gorzów. Po ośmiu kolejkach jest 11. najlepszym zawodnikiem PGE Ekstraligi ze średnią 2,045 pkt/bieg. W najbliższy piątek czeka go poważne wyzwanie, bo jego zespół jedzie na mecz do Lublina. Co ciekawe, właśnie w barwach Motoru Lublin Vaculik ma się ścigać w kolejnym sezonie.

Komentarze (3)
avatar
Zamknięta w klatce pożądania
20.06.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Śmiem twierdzic, ze ta magiczna liczba silników, o której wie tylko Pan redaktor, równa się liczbie IQ szanownego Pana redaktora. 
avatar
yes
20.06.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Wielkie poszukiwania Vaculika?
Może zapuka gdzieś Puka i dowie się, gdzie się ukrył? ;) 
Zgłoś nielegalne treści