Innpro ROW Rybnik w 1. kolejce PGE Ekstraligi pokonał u siebie Gezet Stal Gorzów i dał nadzieję na to, że nie będzie chłopcem do bicia. Jednak od tamtego spotkania beniaminek przegrywa mecz za meczem.
W piątek (20 czerwca) ROW musiał uznać wyższość Betard Sparty Wrocław. Po domowej porażce z tym klubem (40:50) rybniczanie na wyjeździe nie mieli nic do powiedzenia, przegrywając 33:57.
ZOBACZ WIDEO: Tłumaczy słabszą formę drużyny. "Nie możemy na niego liczyć jako lidera"
Po stronie gości z dobrej strony pokazali się jedynie Maksym Drabik i Gleb Czugunow. Ostatni z wymienionych w biegach nominowanych pojechał dwukrotnie i najpierw zdobył 2 punkty, a później 3. Jak przyznał, wyciągnął wnioski po tym, jak przegrał z Maciejem Janowskim.
- Zobaczyłem go z lewej strony (Janowskiego - przyp. red.) i zjechałem za mocno, zacząłem trzymać krawężnik niepotrzebnie. Właśnie tego błędu nie popełniłem w 15 biegu - wyznał w pomeczowej mix zonie Eleven Sports.
Czugunow podkreślił również, że jego manewr w ostatniej gonitwie był tylko i wyłącznie własną inicjatywą. - Na wejściu w drugi łuk za bardzo przymknąłem Maksa, bo myślałem, że to Artiom pikuje. Później wyniosłem się szerzej, jechałem szerzej, Maksyma zobaczyłem na końcu drugiego okrążenia, więc była to moja decyzja, bardzo mądra i dobra.
Po raz kolejny pojawił się również atmosfery w rybnickim klubie. Marcelina Rutkowska-Konikiewicz zastanawiała się, co sprawiło trudność jego kolegom z drużyny.
- Nie wiem, naprawdę. Nie gadaliśmy za dużo, a z tego, co gadaliśmy, to mogę powiedzieć, że w pewnym momencie wszyscy próbowali iść w dół, co też nie wszystkim wypaliło. Zmienialiśmy motocykle, u mnie to zadziałało, u kogoś nie. Zawodnicy ROW-u mają mały dostęp do wiedzy innych żużlowców (śmiech). Nie powiem, że w ogóle nie mają, rozmawiamy jak możemy - powiedział senior rybniczan.
Jeżeli chodzi o pytanie dotyczące poprawy atmosfery w ROW-ie, to jego odpowiedź była wymowna. - Nie wiem, bardzo trudne pytanie, powiedziałbym wręcz ryzykowne - wyznał Czugunow.
Pierwszy mecz po kontuzji ma za sobą z kolei Jakub Krawczyk. W trzech startach junior Sparty nie przegrał z żadnym rywalem. - Czułem się dobrze. Wiadomo, że gdzieś ten ból mi towarzyszy, aczkolwiek cały czas z nim walczyliśmy, po każdym biegu zakładaliśmy chłodzenie. Nie było łatwo, mogłem jechać w tych biegach nominowanych, ale nie chciałem ryzykować, bo ta noga była już trochę słabsza - przyznał.
Krawczyk był bardzo zadowolony z przygotowania toru, zwłaszcza, że, jak podkreślił, każdy ze Sparty był szybki. Wskazał też, z jakim podejściem do tych zawodów przystąpił on i jego koledzy z zespołu.
- Przede wszystkim patrzyliśmy na to, żeby odjechać te zawody cało i zdrowo, bo przed tygodniem mieliśmy jednego w pełni sprawnego zawodnika, więc to bezpieczeństwo było na pierwszym polu. Udało się wygrać bardzo wysoko, ja myślę pokazałem się bardzo dobrze, więc ja jestem zadowolony, drużyna jest zadowolona i myślę, że kibice również - zakończył junior klubu z Wrocławia.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)