Z naszych informacji wynika, że Duńczyk zaczyna się niecierpliwić przeciągającymi się rozmowami na temat nowego kontraktu w Gezet Stali Gorzów i zamierza w ciągu najbliższych dwóch tygodni podjąć ostateczną decyzję, co do kierunku transferowego na kolejny sezon. Jedna z opcji wydaje się w tym momencie najbardziej oczywista.
O tym, że Anders Thomsen może ostatecznie odejść z Gorzowa mówi się od kilku tygodni. Klub po stracie Martina Vaculika nie zrobił wiele, by powalczyć o swojego lidera. W klubie narasta przekonanie, że Stal po prostu nie jest w stanie spełnić wysokich wymagań finansowych Duńczyka, a ze względu na słabe wyniki w obecnych rozgrywkach nikt nie ma zamiaru przedłużać mu umowy na obecnych warunkach. Jeśli Thomsen chciałby zostać w Gorzowie, to musiałby się zgodzić na sporą obniżkę wynagrodzenia.
Efekt jest jednak taki, że gorzowianie prowadzą w tym momencie intensywne rozmowy z innymi żużlowcami, a Thomsen jest w tym momencie ich opcją rezerwową i zostanie w klubie tylko w przypadku, gdy nie uda się zrealizować priorytetowych transferów.
ZOBACZ WIDEO: "Powinno się to zrobić". Hellstroem-Baengs wprost o złych decyzjach w Częstochowie
Rozmowy Thomsena ze Stalą są tak trudne, bo zawodnik nie godzi się na obniżkę wynagrodzenia i wciąż ma poważne oferty z innych klubów. Najbardziej zainteresowany pozyskaniem Thomsena jest Krono-Plast Włókniarz Częstochowa. W ubiegłym tygodniu informowaliśmy o tym, że klub ma ogromny problem, bo do tej pory nie ma porozumienia z żadnym zawodnikiem, a wielu żużlowców nie bierze pod uwagę jazdy w Częstochowie. Jeśli więc Włókniarz chce się liczyć w przyszłorocznej PGE Ekstralidze, to transfer Thomsena może być ich ostatnią szansą na hitowy transfer.
Wbrew pozorom Duńczyk jest w miarę w komfortowej sytuacji, bo poza ofertą z Częstochowy, ma także zapytanie z Bayersystem GKM-u Grudziądz, gdzie mógłby być opcją w miejsce Maxa Fricke'a. O jego transfer zabiegają także przedstawiciele Abramczyk Polonii Bydgoszcz, którzy po ewentualnym awansie chętnie widzieliby go w roli lidera drużyny. To wszystko sprawia, że Thomsen mimo braku porozumienia ze Stalą, wciąż jest w dobrej pozycji negocjacyjnej.
Trzeba jednak przyznać, że Thomsen gra bardzo wysoko, bo mimo słabego sezonu przedstawia klubom bardzo wysokie oferty finansowe. W środowisku mówi się, że żużlowiec chciałby zarabiać co najmniej1,2 mln złotych za podpis i 12 tysięcy złotych za każdy zdobyty punkt. Z tego powodu z transferu tego zawodnika zrezygnowali działacze Betard Sparty Wrocław, Orlen Oil Motoru Lublin, PRES Grupa Deweloperska Toruń, a także Stelmet Falubazu Zielona Góra. W tym ostatnim przypadku może dojść do powrotu do rozmów, ale tylko w przypadku braku kompromisu z Przemysławem Pawlickim.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)