Hunters PSŻ Poznań wygrał niedzielne spotkanie z Autona Unią Tarnów w ramach fazy play-down Metalkas 2. Ekstraligi. Wynik 46:44 nie jest jednak taki, jakiego sobie wymarzyli w stolicy Wielkopolski. Pozwala on jednak spokojnie podejść do rewanżu, który powinien być formalnością. Jednym z liderów "Skorpionów" w Jaskółczym Gnieździe był Bartosz Smektała, który niedawno przedłużył kontrakt z poznańskim klubem. W rozmowie z WP SportoweFakty podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat meczu w Tarnowie oraz trudnych początków po zejściu ligę niżej.
Kacper Kozłowski, WP SportoweFakty: Pierwszy mecz rundy play-down za wami. Pokonaliście Autona Unię Tarnów 46:44. Jak patrzycie na ten wynik? Jesteście zadowoleni z tego rezultatu?
Bartosz Smektała, kapitan Hunters PSŻ-u Poznań: I tak, i nie. W rundzie zasadniczej przyjechaliśmy tutaj i udało się przywieźć remis, z którego bardzo się cieszyliśmy. Miejscowi zawodnicy są tutaj dobrze dopasowani. Na fazę play-down przygotowali twardszy tor niż kilka tygodni wcześniej. Dla nas to był spory kłopot, żeby się odpowiednio "dokleić", ale summa summarum jest zwycięstwo, więc się cieszymy. Zaliczka jest. Trochę mała, ale dobrze, że wygraliśmy.
ZOBACZ WIDEO: Najbardziej niestabilny zawodnik PGE Ekstraligi? Zdradza powody nierównej formy
A ten twardszy tor niż ostatnio trochę Was zaskoczył? Bo po dwóch seriach przegrywaliście 22:20.
Spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy, że będzie on twardy. Staraliśmy się jak najlepiej dopasować, ale, że tak powiem, nie szło nam to tak, jakbyśmy sobie tego życzyli.
A z twojej perspektywy jak to wyglądało? Bo akurat Ty sobie radziłeś z tym twardym torem. Gorzej było w końcówce.
Ta końcówka nam uciekła, to na pewno. Ten przedostatni bieg też nie poszedł po naszej myśli. Co prawda przywiozłem jeden punkt z bonusem, ale już wtedy zabrakło mi trochę prędkości. Cały czas staraliśmy się znaleźć odpowiednie ustawienia. Nawet jak wygrałem ten wyścig, to jeszcze mi czegoś brakowało. A co za tym idzie - trochę szukaliśmy, a może trzeba było zostawić i byłoby lepiej.
A zeszło po tym meczu trochę ciśnienia z was? Przyjeżdżaliście do Tarnowa jako zdecydowani faworyci, ale zawsze było takie ziarnko niepewności.
Pewni utrzymania możemy być dopiero po zwycięstwie w dwumeczu. Dzisiaj ten sport wygląda tak, że nikogo się nie lekceważy. Czy przyjechaliśmy do Tarnowa, czy pojechalibyśmy do Ostrowa, czy do Łodzi – to jest tylko i wyłącznie żużel. Każdy się zbroi, trenuje. Nie wiem, jak chłopacy z Unii odnoszą się do tego toru, ale z pewnością dużo trenowali na podobnym. Ustawili odpowiednio motocykle i było im łatwiej. Finalnie na szczęście coś tam pogubili i to my zwyciężyliśmy.
Przez ostatnie tygodnie walczyłeś o nowy kontrakt w Poznaniu, który niedawno został potwierdzony. To jest chyba dla ciebie ważne, że twoja przyszłość jest już jasna.
Bardzo się cieszę, że udało się przedłużyć kontrakt z PSŻ-em. Ale myślę, że moja dobra jazda nie jest spowodowana tym. To raczej kwestia tego, że to, nad czym pracowałem, przyniosło efekty. Przez to ta jazda jest lepsza.
A to była raczej praca nad głową czy sprzętem?
Wszystkiego po trochu.
Jak przychodziłeś do Metalkas 2. Ekstraligi, to wszyscy patrzyli ci na ręce i byli ciekawi, jak sobie poradzisz szczebel niżej. To chyba nie pomagało ci na początku sezonu, który nie poszedł po twojej myśli, że wszyscy obserwują cię i komentują twoją jazdę.
Myślę, że nadal patrzą. Problemem było bardziej to, jakie ja mam oczekiwania względem siebie. Przychodząc do 2. Ekstraligi. Wiedziałem, że to nie będzie jazda jedną ręką, bo tory są cięższe, zawodnicy podobni. To tak nie działa. Bardziej musiałem sobie poradzić ze swoimi oczekiwaniami i że tak powiem nie podpalać się. Trzeba to przyjąć na klatę, że czasami nie idzie.
A po drugie, trochę tych zawodników z PGE Ekstraligi zeszło ligę niżej, więc wiedziałem, czego się spodziewać. To nie zmienia faktu, że jadę z tym czy z tamtym, czy w tej drużynie, czy w tamtej. Oczekiwania względem siebie miałem i mam ciągle wysokie. Tylko że teraz człowiek tak sobie trochę poukładał i wprowadził spokój. To przekłada się na to, że lepiej mi się pracuje.