Sympatycy PRES Toruń na pewno długo nie zapomną 12. gonitwy dnia, w której Kawczyński kapitalnie wystartował i pewnie dowiózł do mety trzy punkty, za sprawą których "Anioły" dość niespodziewanie wygrały wyścig 5:1, powodując istną eksplozję radości wśród zgromadzonych tego dnia przy Pera Jonssona 7. Nie było to jednak pierwsze zwycięstwo 17-latka na toruńskim owalu, gdyż okazał się najlepszy też w biegu juniorskim.
- Pokonanie kogoś takiego jak Maciej Janowski działa na wyobraźnię. Moje motocykle nie odczuły tej różnicy temperatur. Dziękuję Ryszardowi Kowalskiemu za przygotowanie tych świetnych jednostek - przyznał zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: Mrozek znów to robi. "Nie wierzę, że Pludra jest dogadany z innym klubem"
- Podszedłem do tego meczu totalnie na luzie, jak do każdego innego meczu. Wiadomo, podczas play-off powinien być największy stres, ale ja tego nie czułem i jechałem swoje - powiedział utalentowany młodzieżowiec.
Przed tym starciem cała drużyna sporo trenowała na domowym obiekcie, intensywnie przygotowując się do potyczki ze Betard Spartą Wrocław. Jak przyznaje Kawczyński, nie było na to czasu w jego przypadku.
- Ja nie trenowałem aż tak dużo z drużyną na Motoarenie, bo miałem zawody Zaplecza Kadry Juniorów w Krakowie i U24 Ekstraligi w Grudziądzu, więc łącznie spędziłem na torze domowym dwie godziny w treningu przed meczem - zauważył Kawczyński.
Na sam koniec junior został zapytany o wtorkowe spotkanie ostatniej kolejki U24 Ekstraligi, gdzie drużyna Avo KS Toruń, której jest wiodącą postacią wciąż liczy się w grze o wielki finał tych rozgrywek, lecz potrzebuje wygranej w meczu z Perłowa Przystań Stalą Gorzów.
- Zapatruje się na ten mecz tak, żeby wreszcie zdobyć czysty komplet punktów, a nie kolejny raz 14+1 - odparł z rozbrajającą szczerością młodzian.