Przypomnijmy, że obecnie prawa do organizacji żużlowego Grand Prix ma Warner Bros Disovery Sports. Umowa obowiązuje do 2031 roku. Niewykluczone jednak, że wkrótce dojdzie do ważnych zmian, które doprowadzą do tego, że za kształt cyklu będzie odpowiadać ktoś inny. Już po Grand Prix w Rydze dotarły do nas informacje, że Warner Bros Discovery Sports, a więc obecny promotor cyklu, ma rozważać przekazanie praw do jego organizacji w kolejnych latach innemu podmiotowi.
Jak udało nam się ustalić, jeszcze wiosną taką propozycję miała otrzymać PGE Ekstraliga. Zadzwoniliśmy w tej sprawie do prezesa Wojciecha Stępniewskiego, żeby potwierdzić nasze ustalenia. - Coś w trawie piszczało, ale nic więcej panu nie powiem, bo nie mogę. Obowiązuje nas umowa o poufności. Proszę dzwonić do Warner Bros Discovery Sports i tam pytać o szczegóły - odpowiedział nam szef najlepszej ligi świata.
ZOBACZ WIDEO: Ward nie gryzł się w język, gdy został zapytany o Pedersena
Z naszych ustaleń wynika również, że temat przejęcia praw do organizacji Grand Prix przez PGE Ekstraligę jest już nieaktualny. Jej władze miały bowiem być zainteresowane takim rozwiązaniem tylko w przypadku możliwości pełnego dysponowania prawami telewizyjnymi. W tym zakresie miało jednak nie dojść do wypracowania porozumienia.
Dodajmy jednak, że PGE Ekstraliga bardzo poważnie podchodziła do sprawy i miała nawet wstępne plany dotyczące organizowania rund indywidualnych mistrzostw świata w Australii i na Bliskim Wschodzie.
Nieoficjalnie ustaliliśmy również, że PGE Ekstraliga w grze o przejęcie praw do organizacji Grand Prix od początku miała kontrkandydata. Miała być nim agencja sportowa z Wielkiej Brytanii. Czy to oznacza, że ostatecznie to ona zostanie nowym promotorem cyklu?
W tej sprawie kontaktowaliśmy się z Warner Bros Discovery Sports, ale nie uzyskaliśmy żadnego stanowiska od jej przedstawicieli. W tej chwili WBDS w stu procentach skupia się na organizacji dwóch pozostałych rund Grand Prix i Speedway of Nations w Toruniu. Na razie nie ma oficjalnych informacji na temat przyszłorocznego cyklu. Pytania w tej sprawie otrzymał od nas również szef Komisji Wyścigów Torowych w FIM Armando Castagna, który nie chciał komentować tych doniesień i odesłał nas do promotora cyklu.
Niech sobie organizują zapasy w kisielu.