Dwa lata temu Sheffield Tigers sięgnęło po raz pierwszy w historii po Drużynowe Mistrzostwo Wielkiej Brytanii. Teraz dość niespodziewanie właściciele zdecydowali się wystawić klub na sprzedaż. Przygoda Damiena Batesa i Petera Mole trwała jedenaście lat. Co więcej - sprzedaż jest ze skutkiem natychmiastowym.
- Prowadzenie klubu żużlowego to ogrom pracy, a do tego dochodzą rosnące obowiązki zawodowe i rodzinne poza sportem - zwyczajnie mamy już tego za dużo. Klub jest w świetnej kondycji i ma wiele atutów: doskonałe zaplecze ze znakomitym stadionem, wspaniałych i wyrozumiałych właścicieli obiektu oraz znakomity tor. Mamy grono wiernych kibiców, drużynę zawodników, którzy naprawdę kochają ten klub i chcą wracać tu co roku - przyznał Damien Bates w rozmowie z "The Star".
ZOBACZ WIDEO: Jest stanowczym zwolennikiem KSM. "Moim zdaniem już się o tym rozmawia"
W podobnym tonie wypowiedział się Peter Mole, który pęka z dumy z powodu tego, jak daleko udało im się doprowadzić klub z Sheffield. Jednocześnie zauważył, że ich życie poza żużlem jest coraz intensywniejsze, a on sam częściowo jest już na emeryturze.
We znaki dawały się mu też podróże. Ponadto uważa, że klubowi potrzeba nieco świeżej krwi.
- Uważam, że nie ma lepszego momentu, aby ktoś nowy przejął klub i poprowadził go dalej. Gdy przejmowaliśmy Sheffield, istniały solidne fundamenty - rozwinęliśmy je i wynieśliśmy klub na wyższy poziom. Teraz pora, aby ktoś inny kontynuował tę pracę i prowadził go dalej. Wiedzieliśmy, że ten moment nadejdzie. Chcieliśmy ogłosić to wcześniej, ale nie chcieliśmy, by wpłynęło to negatywnie na drużynę przed fazą play-off - dodał promotor.