Reprezentacja Argentyny od początku była skazana na pożarcie w Speedway of Nations, jednakże mogła liczyć tego dnia na wielkie wsparcie kibiców z całego świata. I choć wszystkie gonitwy przegrała ona 2:7, to kilka razy pokazała lwi pazur. Szczególnie Cristian Zubillaga, który prowadził chwilę z reprezentantami Finlandii. Dwa punkty dla Argentyńczyków wywalczył Fernando Garcia.
- Popełniłem dużo błędów, ponieważ byłem nieco zestresowany. Mamy trochę problemów ze sprzęgłem, dlatego motocykl mnie mocno ciągnął. Przez to mieliśmy dużo obaw, żeby nie dotknąć taśmy lub nie dostać ostrzeżenia. Potem wymieniliśmy całą górę motocykla na ostatni bieg - to było niezbędne dla dobrego startu. Myślałem, że ruszę się tylko delikatnie, jednak wyszło inaczej. To był mój błąd - przyznał w rozmowie z ekstraliga.pl.
ZOBACZ WIDEO: Jest stanowczym zwolennikiem KSM. "Moim zdaniem już się o tym rozmawia"
Garcia przyznał, że między polskimi, a argentyńskimi torami jest spora różnica, bowiem w jego kraju owale są bardziej przyczepne i nie muszą oni jeździć tak blisko bandy, co jest trudne po zaledwie jednym treningu na nowym obiekcie. Niemniej takie występy to też reklama dla Argentyny.
- Zdecydowanie, to jest wielkie promowanie żużla w Argentynie. Dzięki temu wyznaczamy cele młodzieży, która zainteresuje się tym w przyszłym roku. To bardzo dobrze, że się tutaj znaleźliśmy. Popełniliśmy wiele błędów, ale może uda nam się stąd wyciągnąć jakieś lekcje. Tak się zdarza, kiedy nie ma się za wiele startów. W moim przypadku odjechałem tylko 8 spotkań w ciągu ostatnich 2 lat, ponieważ zostałem zawieszony. Cóż, to było ciężkie. Ale w następnym roku, jeśli będę miał szansę, będę się ponownie ścigać w Wielkiej Brytanii, więc spędzę więcej czasu na motocyklu - skomentował.