Żużel. Włókniarz wciąż buduje skład i zaskoczy kibiców? Właściciel zabrał głos ws. transferów

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mads Hansen
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mads Hansen

Choć Włókniarz Częstochowa wypracował już porozumienia z kilkoma zawodnikami, to wciąż prowadzi rozmowy, by jeszcze wzmocnić skład przed startem rozgrywek w 2026 roku. Czy dojdzie jeszcze do jakiegoś hitu transferowego?

To była bardzo słaba giełda transferowa w wykonaniu Włókniarza Częstochowa. Klub miał ważną umowę z Madsem Hansenem i wypracował porozumienia z Jaimonem Lidseyem oraz Sebastianem Szostakiem. Nowymi twarzami w zespole Mariusza Staszewskiego mają zostać również Rohan Tungate i Jakub Miśkowiak. I choć karty nie zostały jeszcze odkryte przez klub, to Lwy już są skazane na pożarcie.

- Z trenerem Mariuszem Staszewskim ustaliliśmy, że celem będzie utrzymanie w PGE Ekstralidze. Wiemy, że nie będzie to łatwe, ale budujemy skład młody i perspektywiczny, nie na jeden rok, ale na kilka - powiedział nowy właściciel klubu Bartłomiej Januszka w rozmowie z przedstawicielami mediów.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Broszko, Pedersen, Suskiewicz i Cegielski

- Wszyscy wiemy, jacy zawodnicy są, ale nadal prowadzimy rozmowy, bo chcielibyśmy mieć liderów. Te rozmowy są trudne ze względu na późny czas, ale mam nadzieję, że uda nam się w najbliższym czasie ogłosić pozyskanie nowych zawodników. Na razie nie chcę wybiegać w przyszłość - dodał Januszka.

Nie jest tajemnicą, że Januszka mocno wkroczył do środowiska żużlowego. Robił wszystko, aby wyrwać z Betard Sparty Wrocław Macieja Janowskiego, a od dłuższego czasu kuszony miał być Jack Holder. Niektórzy uważają, że w przypadku Australijczyka dojdzie nawet do zwrotu akcji i ostatecznie miałby on wylądować we Włókniarzu.

- Nie mogę niczego potwierdzić, ale i zaprzeczyć. Cały czas rozmawiamy z zawodnikami, bo chcielibyśmy się utrzymać w PGE Ekstralidze, a do tego potrzebni są liderzy. Mam nadzieję, że uda nam się doprowadzić rozmowy do finału i zyskamy fajnych fachowców do ścigania. Myślę, że to kwestia tygodnia, może dwóch - skomentował właściciel Włókniarza.

Bartłomiej Januszka nie ukrywał, że żałuje, iż tak późno wyszedł temat zmian właścicielskich i że cała procedura trwała tak długo, bo gdyby wszystko potoczyło się sprawniej, to może udałoby im się zatrzymać np. Kacpra Worynę czy Piotra Pawlickiego.

Komentarze (37)
avatar
GRYFM
7.10.2025
Zgłoś do moderacji
10
0
Odpowiedz
Idzie koniec sezonu i trupy wypadają z szaf. Mrozek nie jest z mojej bajki ale ma rację co by nie robił to i tak nie ma szans na walkę o medale. Bankomaty zmieniają miejsca co kilka lat a niekt Czytaj całość
avatar
zulew
7.10.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Najpierw należy spłacić długi, aby oczyścić przedpole i nabrać mocy kontraktowej. 
avatar
Markur
7.10.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
To Staszewski będzie musiał być Gandalfem na trenerce, aby się utrzymać. 
avatar
.ꓘMK.
7.10.2025
Zgłoś do moderacji
15
7
Odpowiedz
Możemy tutaj sobie gadać KTO gdzie będzie jeździł... a prawda jest taka, że Stal nie ogarnie kasy i leci. W jej miejsce wchodzi ROW i mimo wcześniejszych informacji, że Mrozek nikogo nie zatrud Czytaj całość
avatar
J.A.P
7.10.2025
Zgłoś do moderacji
6
2
Odpowiedz
Trwało to tak długo bo Świącik chciał sprzedać CKM z KRONOPLASTEM... a Bartłomiej Januszka zagrał w otwarte karty... 
Zgłoś nielegalne treści