Nie jest tajemnicą, że Włókniarz Częstochowa zmaga się z problemami finansowymi. Zresztą nikt tego specjalnie też nie ukrywa. Pełnej skali zadłużenia nie znamy, a na jaw wychodzą kolejne fakty, jak chociażby te związane z Wiktorem Lampartem (czytaj więcej). - Sytuacja klubu nie jest łatwa - mówi otwarcie Bartłomiej Januszka, nowy właściciel częstochowskiego klubu żużlowego.
Januszka zauważa, że wiele rzeczy zostało już zrobionych, ale klub wciąż ma swoje problemy z którymi musi się uporać przed rozpoczęciem procesu licencyjnego. Część z nich dotyczy infrastruktury obiektu przy ulicy Olsztyńskiej. - Stąd też były prowadzone nasze rozmowy z miastem. Aby klub pojechał w jakiejkolwiek lidze - bez współpracy z miastem nie byłoby to możliwe - przyznał działacz.
ZOBACZ WIDEO: Jest stanowczym zwolennikiem KSM. "Moim zdaniem już się o tym rozmawia"
W kontekście Włókniarza temat rozchodzi się m.in. o wymianę oświetlenia, które od kilku lat świeci z coraz mniejszą mocą. W planach jest również jeszcze kilka inwestycji, ale priorytetem będzie spłata dotychczasowych zadłużeń. Jaka to kwota? W tej chwili nikt nie chce tego zdradzać, ale zakładać można nawet kilka milionów złotych.
- Drugą sprawą licencyjną było spłacenie wszystkich należności, które kluby żużlowe przeżywają. Zadeklarowałem, że do końca października spłacimy wszystkie regulaminowe zobowiązania. A później z miastem wykonamy prace na stadionie, które postawiła przed nami Speedway Ekstraliga - dodał Januszka.
Są długi, zakazy podpisywania wszelkich kon Czytaj całość