Gezet Stal Gorzów długo walczył na własnym torze z Abramczyk Polonią Bydgoszcz, która mogła liczyć właściwie tylko na dwóch zawodników. Jednak jeszcze przed biegami nominowanymi udało się jednak zapewnić utrzymanie. To wpłynęło na decyzje kadrowe w końcówce spotkania, mianowicie na wprowadzenie rezerw. Swoją szansę w 15. gonitwie otrzymał Adam Bednar, który tym razem nie był jokerem w talii Piotra Śwista.
- Trudne zakończenie sezonu, bo wskoczyć na koniec meczu nie jest takie łatwe. Trochę się zestresowałem, co będzie w tym biegu. Na szczęście udało się wywalczyć jakieś punkty. Szkoda, że nie zamknąłem mocniej Szymka przy krawężniku, ale tak bywa - mówił po zakończeniu pojedynku zdobywca dwóch punktów.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Broszko, Pedersen, Suskiewicz i Cegielski
Dla młodego Czecha to sezon wyjątkowy. Jeździł już nie tylko w U24 Ekstralidze, ale otrzymywał też pojedyncze szanse w dorosłej PGE Ekstralidze, pozostawiają po sobie dobre wrażenie. Z bardzo dobrej strony pokazywał się też na arenie międzynarodowej. - To był długi sezon i jestem nim zmęczony. Siedzeniem na ławce też (śmiech). Coś się udało wywalczyć. To nie był zły sezon dla mnie - podsumował.
Po sportowym utrzymaniu gorzowski klub musi walczyć o uporządkowanie spraw finansowych i organizacyjnych. Potem można się dopiero spodziewać oficjalnych informacji odnośnie składu zespołu. Na ten moment wiadomo, że odchodzą Martin Vaculik, Andrzej Lebiediew i Oskar Fajfer. Reprezentant Republiki Czeskiej na razie nie wie, jaka będzie jego rola w gorzowskiej drużynie w 2026 roku. Plany indywidualne są ambitne.
- Nie wiem, co będzie w przyszłym sezonie. Zobaczymy. Mam nadzieję, że nie na ławce, tylko wejdę do składu w Ekstralidze. Do tego wywalczyć jakiś medal w Mistrzostwach Świata Juniorów. To będzie dla mnie najważniejsze. Co więcej? Czas pokaże. Mam taką nadzieję, że będzie więcej tej jazdy - zakończył Adam Bednar.