Zbigniew Boniek dał jasno do zrozumienia. "Absolutnie nie do zaakceptowania"

YouTube / Polsat Sport / Cafe Futbol / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek
YouTube / Polsat Sport / Cafe Futbol / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek

- Kiedyś się tak stanie, że ktoś wygra pierwszy mecz 12 punktami, a drugi będzie przegrywał 11 "oczkami" po 12 wyścigach, spadnie deszcz i zostanie mistrzem Polski? - pyta Zbigniew Boniek, komentując regulamin żużlowcy. Mówi też o innym przepisie.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie jest żadną tajemnicą, że były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej jest ogromnym fanem żużla, a szczególnie Abramczyk Polonii Bydgoszcz oraz Bartosza Zmarzlika. Wielokrotnie w przestrzeni publicznej można zobaczyć jego komentarze dotyczące różnych wydarzeń w "czarnym sporcie". Swoimi refleksjami podzielił się również w rozmowie z WP SportoweFakty.

Zbigniew Boniek grzmi

- Jestem zdziwiony, że w play-offach zawody są uznane za zaliczone po 12. biegach. Moim zdaniem to jest absolutnie nie do zaakceptowania. Finał Orlen Oil Motoru z PRES Grupą Deweloperską był jednym z najlepszych w ostatnich 10 latach, lecz co by było, gdyby w Lublinie po 12. wyścigach zaczął padać deszcz? Musi być zasada, że w fazie play-off jest nakaz rozegrania 15 gonitw. Trzeba tę resztę biegów odjechać dzień później lub w innym terminie. Kiedyś się tak stanie, że ktoś wygra pierwszy mecz 12 punktami, a drugi będzie przegrywał 11 "oczkami" po 12 wyścigach, spadnie deszcz i zostanie mistrzem Polski? Powinien być jasny przepis, że spotkanie zostaje uznane, jak się odjedzie 15 gonitw - zwraca uwagę Zbigniew Boniek.

ZOBACZ WIDEO: Koniec Rafała Dobruckiego w reprezentacji? Patryk Dudek komentuje

Jest to sytuacja czysto hipotetyczna, ale nie da się ukryć, że żużel jest dyscypliną mocno uzależnioną od pogody. Oczywiście wszyscy akceptują aktualny regulamin, jednak gdyby w przyszłości doszło do sytuacji wspomnianej przez naszego rozmówcę, któryś z zespołów mógłby poczuć się pokrzywdzony. Szczególnie że atut własnego toru ma w "czarnym sporcie" ogromne znaczenie, a odjechanie kilku biegów mniej w potyczce domowej może wpłynąć na ostateczny wynik. Dodatkowe w trzech ostatnich wyścigach najczęściej startują najlepsi zawodnicy danej drużyny, a nieraz się zdarza, że któraś ze stron na zdecydowanie mocniejszych liderów.

Były prezes PZPN wskazuje na inny przepis

Zastanawiał się on także nad tematem zastępstwa zawodnika, które jego zdaniem daje dodatkową szansę. Ma on świadomość, że żużel jest dyscypliną kontuzjogenną i nie ma w nim zazwyczaj rezerwowych, a gdy się oni pojawiają, często dochodzi do kłótni. Dlatego zastanowiłby się nad wprowadzeniem przepisu, że w ramach "ZZ" może jechać żużlowiec ze średnią taką samą lub mniejszą od zawodnika zastępowanego. Tak jest obecnie, chociażby w lidze szwedzkiej.

- Nie wierzę, że Oskar Fajfer nie miał poważnego urazu, jak to niektórzy podejrzewali, ponieważ żaden żużlowiec by się na to nie zgodził i to wcześniej czy później by wyszło. Jednakże sport taki jest. Czasami ktoś odpadnie i trzeba sobie poradzić. Na pewno w teorii Fajfer to nie jest ten sam poziom, co Andrzej Lebiediew, Martin Vaculik i Anders Thomsen. Aczkolwiek takie są zasady - mówi 69-latek, odnosząc się do baraży o miejsce w PGE Ekstralidze pomiędzy Gezet Stalą Gorzów a Abramczyk Polonią Bydgoszcz, gdy to ci pierwsi skorzystali na urazie wcześniej wspomnianego Polaka.

Nowy układ sił w żużlu?

Boniek przewiduje również, że w 2026 roku żużel się zmieni, gdyż zawodnicy będą najpewniej po kilku latach ponownie startowali na oponach z dętką. Te były wcześniej standardem, ale w ostatnim czasie zostały one wyparte przez opony bezdętkowe, które jedna powodowały wiele niebezpiecznych sytuacji, o czym wielokrotnie wspominali sami żużlowcy.

- To będzie już trochę inny żużel. Obecnie proporcja między motocyklem a zawodnikiem wynosi 70 do 30 procent. Teraz będzie 55-60 do 45-40 procent. Oczywiście Zmarzlikowi to w niczym nie przeszkodzi, ponieważ dalej będzie faworytem do kolejnego tytułu mistrza świata. Musimy w Polsce cieszyć się, że go mamy. Nie posiadamy drugiego żużlowca, który liczy się na arenie międzynarodowej. Niestety, taka jest prawda. Mamy wielu dobrych jeźdźców i jednego wielkiego, lecz za nim jest trochę pusto - kończy Zbigniew Boniek.

Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty.

Komentarze (21)
avatar
Boguś z Zielonej Góry
20.10.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Chociaż nie powiem abym lubił Zbigniewa Bońka,to jestem jednak w tym wypadku całkowicie za nim. Ma rację i w całości popieram jego zdanie. A że go nie lubię to znaczy, nie jego jako człowieka, Czytaj całość
avatar
J.A.P
17.10.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Konstruktywne uwagi regulaminowe...
Ps. Bartek by obronić tytuł mistrza musi zniwelować przewagę sprzętową jaką ma Brady... oczywiście kibicuję mu w tym, ale to nie będzie łatwe... prace nad so
Czytaj całość
avatar
DrawA
15.10.2025
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Boniek może być lubiany lub nie. Tutaj ma dużo racji jednak. A to czy go ktoś lubi czy nie akurat nie ma żadnego znaczenia , bo mówi z sensem. Argumenty żeby się zajął piłką są głupie po prostu Czytaj całość
avatar
Suchy Krzysztof
15.10.2025
Zgłoś do moderacji
14
12
Odpowiedz
Dobra, dobra Boniek. Zajmij się lepiej swoją piłką. Zswsze byłeś cwaniakowaty i przemądrzały. A co za tym idzie....nielubiany. Tyle w temacie. 
avatar
GRYFM
15.10.2025
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
W rundzie zasadniczej mecze powinny być zaliczane po 10 biegu. Po 8 biegu gospodarz jest pokrzywdzony bo ma 1 bieg więcej z juniorami. Ciekawe jaki regulamin będzie w barażach za rok, ekstralig Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści