Końcówka tegorocznych zmagań o drużynowe mistrzostwo Szwecji była niesamowita. O tym, co działo się w dwóch ostatnich wyścigach długo rozmawiano (zobacz TUTAJ), a kibice przecierali oczy ze zdumienia widząc, co wyprawiają żużlowcy. To jeden z wielu przykładów, że w Bauhaus-Ligan też oglądamy fantastyczne widowiska.
Ciekawie było również w lipcu w Hallstaviku, gdzie Rospiggarna zmierzyła się z Kumla Indianerną. Przed ostatnią gonitwą było 40:43 dla przyjezdnych, a miejscowi potrzebowali podwójnego zwycięstwa, by wygrać cały mecz. Pod taśmą - Artiom Łaguta i Villads Nagel przeciwko Bartłomiejowi Kowalskiemu i Szymonowi Woźniakowi. Po starcie układało się remisowo.
ZOBACZ WIDEO: Regulamin zabrał Kurtzowi złoto? Australijczyk jasno o sensie rozgrywania kwalifikacji
Nagel jednak momentalnie przyciął do krawężnika i wydaje się, że nawet przekroczył wewnętrzną linię przejeżdżając kawałek po murawie. Sędzia jednak nie zareagował, a to było z korzyścią dla widowiska. Rosjanin z polskim paszportem wyskoczył na prowadzenie, a za jego plecami Nagel i Kowalski toczyli bój o drugie miejsce. Polak nie odpuszczał, a próbował to wykorzystać Szymon Woźniak.
Junior znalazł się w trudnym położeniu. Z jednej strony musiał uważać na szarżującego Woźniaka, a z drugiej chciał zrobić wszystko, by wyprzedzić Bartłomieja Kowalskiego. Mądra jazda zaowocowała jednak skutecznym manewrem na wagę podwójnego zwycięstwa i meczowego triumfu Rospiggarny.