To nie był łatwy sezon dla Gezet Stali Gorzów, która do koca rywalizowała o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Na domiar złego dochodziły inne problemy, nie tylko te stricte sportowe. Jednak kibice za wszystkie niepowodzenia obwiniali trenera Piotra Śwista, który zadebiutował w roli pierwszego trenera.
- Cały sezon był ciężki. Jak tylko zacząłem pracę w klubie, to "jechano" po mnie cały czas. Ciągle był hejt, ja nic dobrego o sobie nie przeczytałem. Na okrągło było tylko "źle", "źle" i "źle". Nawet jak było dobrze, to było źle. Zawsze była wina Śwista - przyznał otwarcie szkoleniowiec w rozmowie z "Gazetą Lubuską".
ZOBACZ WIDEO: Jest stanowczym zwolennikiem KSM. "Moim zdaniem już się o tym rozmawia"
W przyszłym sezonie o sile Stali stanowić mają Anders Thomsen i Jack Holder. Dołączyć mają Mathias Pollestad, Paweł Przedpełski, a do tego zdolna młodzież w oparciu o Oskara Palucha i Adama Bednara.
Co zatem musi się stać, aby to był spokojniejszy rok, nie tylko dla gorzowskiego klubu, ale również dla samego jej trenera, jednej z legend? - Żeby mi wreszcie zaufano. To był mój pierwszy sezon w roli trenera. Ja też się uczę, nie jestem alfą i omegą. Pewnie, że można się pomylić w jedną czy drugą stronę, ale ja się uczę. Tak, jak to jest w powiedzeniu, że człowiek całe życie się uczy, a głupim umiera - dodał.
Koniec cytatu. Czytaj całość