To był kolejny wyjazd Maxa Dilgera na zawody żużlowe. Kochał się ścigać i robił to tam, gdzie tylko go zapraszano. We Francji bywał wielokrotnie. Ten trip zakończył się jednak dla niego fatalnie. Wskutek wypadku złamał kręgosłup. Na wiele miesięcy został przykuty do wózka, ale walczył o to, by wrócić do zdrowia i móc stanąć na własnych nogach - nawet z pomocą balkonika.
Ten cel udało mu się zrealizować! - Nadal jestem w bardzo trudnej sytuacji - mówił otwarcie w rozmowie z WP SportoweFakty. Dziś - w niedzielę, 12 października, a zatem rok po fatalnym wypadku zawodnik opublikował wpis w social mediach.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Broszko, Pedersen, Suskiewicz i Cegielski
"Dokładnie rok temu moje życie zmieniło się na zawsze. Ten ostatni rok przyniósł mi jedynie ból, pot i łzy. Jedne z najciemniejszych chwil, z jakimi się kiedykolwiek zetknąłem. W mgnieniu oka - rzeczy, które kiedyś uważałem za oczywiste, zniknęły. Nawet proste zadania stały się niemożliwe. Ale każdego dnia daję z siebie wszystko, nawet, gdy każda sesja przypominała mi o tym, co straciłem i czego już nie mogę robić. Po niezliczonych godzinach ciężkiej pracy, przełamałem się i znów mogę ruszyć do przodu, by wrócić do formy, w której kiedyś byłem!" - napisał Niemiec, który ma złamane dwa dolne kręgi piersiowe - T11 i T12.
36-latek z Lahr przez wiele sezonów ścigał się w polskich ligach. Wziął udział w 58 meczach, w których wystartował w 249 biegach. Zdobył 346 punktów i 42 bonusy.