Żużel. "Mamy zaległości wobec zawodników". Zostały im dwa dni na podjęcie ważnej decyzji

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Kai Huckenbeck
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Kai Huckenbeck

Rospiggarna Hallstavik nie jest pewna swojej przyszłości. Klub ma zaległości finansowe, nie udało się zebrać zakładanej kwoty na zbiórce, a czas ucieka. Zostało im niespełna 48 godzin.

Jonas Andersson w przeszłości próbował swoich sił w czarnym sporcie, ale bez większych sukcesów. Teraz Szwed realizuje się w nowej roli - jest prezesem Rospiggarny Hallstavik, którą przejął w bardzo trudnym momencie. Kiedy rozmawialiśmy z nim w marcu 2024 roku, mówił wprost, że klub ma spore zadłużenie, a w mediach padała kwota dwóch milionów szwedzkich koron.

Ostatecznie okazało się, że kwota sięgnęła 3,5 miliona koron, ale obejmowała lata 2020-2023. Nie był to efekt jego zaniedbania, a poprzedniego zarządu. Andersson de facto podjął się próby ratowania żużla w Hallstavik. Zapowiedział, że zrobi wszystko, by zawodnicy otrzymali spłatę należnych wynagrodzeń. Ostatecznie sezon 2024 znów został przejechany pod kreską, bo byli zawodnicy, którzy nie otrzymali nawet złotówki.

ZOBACZ WIDEO: Jest stanowczym zwolennikiem KSM. "Moim zdaniem już się o tym rozmawia"

- Nie było opcji po prostu ogłosić bankructwa, choć sytuacja na to wskazywała. Wtedy zawodnicy nie dostaliby ani jednej korony, a wierzyciele nawet grosza. Nie można po prostu założyć nowej spółki, stworzyć nową drużynę i udawać, że nic się nie stało, nawet jeśli formalnie nie byliśmy za to odpowiedzialni - powiedział Andersson w rozmowie z serwisem speedwayfans.se.

Nowy zarząd nad finansami zapanował dopiero w tym roku, ale zdawał sobie sprawę, że nie jest to temat, który można załatać w kilka miesięcy. Niestety, ale z Hallstavik znów napłynęły niepokojące informacje. Klub potrzebował pieniędzy, bo w przeciwnym razie może nie wystartować w Bauhaus-Ligan w sezonie 2026. Czas ucieka, bo termin zgłoszeń upływa 15 października.

- Mamy zaległości wobec zawodników, nie ma co tego ukrywać. Mamy też długi wobec dostawców. Sytuacja wygląda podobnie jak w 2023 roku, choć przewidujemy, że wynik finansowy za 2025 rok będzie na poziomie "zero" - ani zysku, ani straty. Jednak zadłużenie wciąż pozostaje - dodał Andersson.

Klub niedawno wystartował z akcją, która jest odpowiednikiem polskiej zrzutki. Celem było zebranie 1,5 miliona szwedzkich koron, ale udało się uzyskać zaledwie 243 tysiące. Niewykluczone, że działacze podejmą decyzję o rezygnacji z miejsca w najwyższej klasie rozgrywkowej i pojadą o szczebel niżej, choć zdają sobie sprawę, że będzie im trudno skompletować skład, bo wielu opcji wśród - przede wszystkim krajowych zawodników już nie ma.

- Z drugiej strony, zejście poziom niżej i przeprowadzenie gruntownej restrukturyzacji może być rozsądnym rozwiązaniem, choć nie zlikwiduje ono automatycznie naszych długów. Musimy jednak przeanalizować, jak spadek wpłynąłby na sponsorów i przychody w porównaniu z Bauhaus-Ligan - skomentował.

W tym roku w barwach Rospiggarny ścigali się m.in.: Artiom Łaguta, Ryan Douglas, Kai Huckenbeck, Wadim Tarasienko, Adam Ellis, Philip Hellstroem-Baengs, Wiktor Przyjemski i Villads Nagel.

Komentarze (2)
avatar
DariuszSpartaWroclaw
13.10.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tym artykolem cinkoski uswiadomil mi ze w szwecji placa w zlotowkach i rozliczaja sie co do grosza.Niezle 
avatar
Stanisław Przybyłowicz
13.10.2025
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
We wszystkich krajach są problemy z wypłacalnością klubów. Ale zawodnicy nie mają żadnych hamulców. Prezesi ulegają presji kibiców i podpisują nierealne kontrakty, na zasadzie jakoś to będzie. Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści